"Rz": Jak wiele osób choruje na raka nerki?
Prof. Piotr Chłosta: W Europie rozpoznaje się co roku 115 tys. nowych przypadków i stwierdza 49 tys. zgonów. To najbardziej śmiertelny spośród wszystkich nowotworów układu moczowego, który plasuje się na 10. miejscu wśród wszystkich chorób nowotworowych. Aż 90 proc. guzów nerek jest złośliwych. W ostatnich czterech dekadach w USA zanotowano dwukrotny wzrost zgonów z powodu raka nerki, a w Polsce znów rośnie liczba chorych. W 2016 r. z tą diagnozą żyło 11 tys. osób, w tym 5 tys. nowo zdiagnozowanych. W roku 2020 r. spodziewamy się 5820 nowych przypadków i 3090 zgonów.
Kogo najczęściej dotyka?
Mężczyźni chorują od 1,5 do 3 razy częściej niż kobiety, a ryzyko śmierci wzrasta wraz z wiekiem – począwszy od 60. roku życia, by największe wartości osiągnąć po 80. Rak nerki jest jednym z niewielu nowotworów zdolnych do wytwarzania czopa nowotworowego, który wrasta do układu żylnego i zatyka żyłę główną. Z taką sytuacją mamy do czynienia nawet u co trzeciego chorego. Czop nowotworowy 2,5 razy częściej występuje w nerce prawej. Może wrastać do światła żyły głównej dolnej idącej do serca, a nawet u 1 proc. chorych – do przedsionka serca. W takiej sytuacji jedyną szansą jest leczenie operacyjne – otwarcie żyły lub nawet klatki piersiowej i wycięcie czopa z mięśnia sercowego. Taka operacja powinna być robiona w wyspecjalizowanym ośrodku urologicznym.
To dla takich pacjentów Polskie Towarzystwo Urologiczne stworzyło program kompleksowej opieki specjalistycznej nad pacjentem chorym na nowotwór złośliwy nerki (KOS–NZN)?