Spóldzielnie mieszkaniowe: bloki w Warszawie bez tytułów prawnych

Dopiero jesienią sąd zajmie się decyzją komisji weryfikacyjnej w sprawie działki, na której miał powstać drapacz chmur.

Aktualizacja: 28.06.2019 06:18 Publikacja: 27.06.2019 17:57

Spóldzielnie mieszkaniowe: bloki w Warszawie bez tytułów prawnych

Foto: Adobe Stock

Wiele stołecznych bloków stoi na gruntach o nieuregulowanym stanie prawnym. Miasto żąda więc pieniędzy za bezumowne korzystanie z jego gruntów.

Czytaj także: Spółdzielnie mieszkaniowe: przez wadliwy przepis mogą stracić lokale

W 60 warszawskich spółdzielniach mieszkaniowych bloki stoją na gruntach, które nie mają uregulowanego stanu prawnego. Najwięcej na Ursynowie. Skala zjawiska jest ogromna, ponieważ problem dotyczy 100 tys. lokali. Miasto żąda od tych spółdzielni mieszkaniowych opłat za bezumowne korzystanie z gruntów. W niektórych przypadkach chodzi o kilkanaście milionów złotych. Władze stolicy chcą jednak iść na rękę spółdzielniom i wprowadzić bonifikaty w tych opłatach.

Dług z upustem

– Naliczamy opłaty z tytułu bezumownego korzystania z gruntu. Wynoszą one jednak z reguły tyle, ile wynoszą stawki rocznej opłaty z tytułu prawa użytkowania wieczystego. Spółdzielnie, które płacą je regularnie, nie mają problemu z zadłużeniem. Sprawa wygląda inaczej w spółdzielniach, które np. idą przeciwko nam do sądu, a dług z odsetkami im rośnie – wyjaśnia Robert Soszyński, wiceprezydent Warszawy. – Zdajemy sobie sprawę z problemu, i chcemy pomóc lokatorom z zadłużonych spółdzielni mieszkaniowych. W najbliższym czasie planujemy wprowadzić bonifikaty w tych opłatach – dodaje wiceprezydent Soszyński.

– Ze spółdzielniami mieszkaniowymi, które płacą na bieżąco za bezumowne korzystanie, zawieramy następnie umowy dzierżawy. Dzięki temu zyskują one tytuł prawny do gruntów i np. nie mają problemów z załatwianiem formalności przy remontach bloków – dodaje wiceprezydent Soszyński.

Tego rodzaju problem dotyczy m.in. spółdzielni mieszkaniowej Na Skraju, z na warszawskim Ursynowie. Jej zadłużenie wynosi kilkanaście milionów złotych. Powód? Spółdzielnia procesowała się z miastem i przegrała w pierwszej instancji. W międzyczasie udało się jej jednak uregulować stan prawny niektórych swoich osiedli.

W najbliższą sobotę w spółdzielni Na Skraju odbędzie się walne zgromadzenie jej członków. Władze spółdzielni mieszkaniowej chcą, aby członkowie zadecydowali, co dalej – czy wikłać się w kolejne postępowanie sądowe, czy spłacić zadłużenie. Ma już pewne rezerwy na ten cel.

Kto właściwie zapłaci

– Artykuł 19 prawa spółdzielczego przewiduje, że członek odpowiada za długi spółdzielni do wysokości swojego udziału. Nie są to wysokie kwoty. Wynoszą zwykle od kilku zł do 1500 zł – mówi Piotr Pałka, radca prawny z kancelarii Derc Pałka. – W wypadku zadłużenia z tytułu opłat za bezumowne korzystanie z gruntu miasto kieruje roszczenia do spółdzielni mieszkaniowej i to ona ma je uregulować. Zgodnie jednak z wyrokiem Sądu Apelacyjnego w Gdańsku (sygn. akt I ACa 447/12) spółdzielca może być ostatecznie obciążony obowiązkiem spłaty w zasadzie wszystkich zobowiązań takiej spółdzielni, oczywiście nie bezpośrednio, ale przez przeniesienie na niego konsekwencji finansowych zobowiązań obciążających spółdzielnię jako osobę prawną, o których mówi art. 4 ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych. Przepis mówi m.in., że na opłatę za mieszkanie składa się też należność za grunt – tłumaczy mec. Piotr Pałka. – W praktyce dużo zależy więc od tego, jak postąpią władze danej spółdzielni mieszkaniowej, a także od jej statutu, który również reguluje zasady opłat za mieszkanie.

Wyjściem przemilczenie?

Od dawna pomysł na rozwiązanie problemu ma Związek Rewizyjny Spółdzielni Mieszkaniowych RP. Proponuje wprowadzić instytucję przemilczenia. Opracował nawet projekt w tej sprawie.

– Można uporządkować kwestie nieruchomości o nieuregulowanym stanie prawnym w drodze postępowania wywoławczego. Spółdzielnie mieszkaniowe, jeżeli posiadają taką nieruchomość, będą mogły składać wnioski do sądu o tzw. nabycie wskutek przemilczenia – wyjaśnia Jerzy Jankowski, prezes Związku Rewizyjnego Spółdzielni Mieszkaniowych. – Po złożeniu wniosku sąd opublikuje w mediach ogłoszenia skierowane do dawnych właścicieli, by zgłaszali się w celu ustalenia statusu własnościowego gruntu. Jeśli przez rok nikt uprawniony się nie zgłosi, nieruchomość przejdzie na własność wnioskodawcy.

Związek planuje wnieść do Sejmu obywatelski projekt ustawy w tej sprawie.

– Problemy z regulowaniem stanu prawnego gruntu to pokłosie PRL. Spółdzielnie budowały bloki zgodnie z obowiązującym przed laty prawem. Przez zaniedbania ówczesnych władz, czyli przede wszystkim rad narodowych, teraz spółdzielnie mieszkaniowe i ich mieszkańcy mają problemy. Myślę, że instytucja przemilczenia, by je rozwiązała – podkreśla prezes Jankowski.

Obecnie propozycje związku rewizyjnego przedstawiane są spółdzielcom na walnych zgromadzeniach. Związek chce mieć ich aprobatę do dalszych swoich działań.

Wiele stołecznych bloków stoi na gruntach o nieuregulowanym stanie prawnym. Miasto żąda więc pieniędzy za bezumowne korzystanie z jego gruntów.

Czytaj także: Spółdzielnie mieszkaniowe: przez wadliwy przepis mogą stracić lokale

Pozostało 95% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Spadki i darowizny
Poświadczenie nabycia spadku u notariusza: koszty i zalety
Prawo w Firmie
Trudny państwowy egzamin zakończony. Zdało tylko 6 osób
Podatki
Składka zdrowotna na ryczałcie bez ograniczeń. Rząd zdradza szczegóły
Ustrój i kompetencje
Kiedy można wyłączyć grunty z produkcji rolnej
Sądy i trybunały
Reforma TK w Sejmie. Możliwe zmiany w planie Bodnara