Rada miejska Westminsteru zamierza zakazać budowy zbyt dużych domów i mieszkań dla elit i oligarchów. Samorząd chce w ten sposób uwolnić przestrzeń dla szerzej dostępnego budownictwa. Dzielnica Westminster obejmuje sporą część tzw. Londynu Wewnętrznego i znajduje się w środkowej części Wielkiego Londynu. To na jej terenie znajdują się takie budowle, jak Pałac Buckingham, pałac Westminsterski (siedziba Parlamentu), Big Ben. Na terenie Westminsteru są też liczne siedziby globalnych firm oraz muzea, a okolica ta jest też bardzo lubiana przez najzamożniejszych na świecie, szukających miejsca do zainwestowania w nieruchomości. Władzom dzielnicy najwyraźniej się to nie podoba.
Rada zapowiedziała zakaz budowy domów mających powierzchnię większą niż 150 metrów kwadratowych właśnie z uwagi na pozycję dzielnicy na globalnym rynku nieruchomości.
- Pozycja Westminsteru na światowym ryku nieruchomości wytwarza popyt na przeskalowane inwestycje, które nie pozwalają optymalnie wykorzystywać zasobów – twierdzi rada miejska Westminsteru.
Zakaz budowy domów w „stylu gry Monopoly” ma pomóc, jak informuje „The Guardian” w tworzeniu większej ilości domów dostępnych dla Londyńczyków. Zakaz ten jest częścią planu rozwoju Westminsteru na lata 2019-2040, w którym dzielnica obiecuje zbudować ponad 10 tysięcy bardziej budżetowych mieszkań do roku 2040.
Radni zauważają przy tym, że maksymalny rozmiar domu (mieszkania), jaki wprowadzają jest o 50 procent większy niż przeciętny rozmiar domu w Westminsterze i wciąż pozwoli na zaspokajanie potrzeb osób potrzebujących dużych domów. Warto spostrzec, że przeciętne, budowane w ostatnim dziesięcioleciu, mieszkanie w Wielkiej Brytanii ma około 67,8 metrów kwadratowych powierzchni.