Ryszard Petru: Aktywnym damy 3000+ na każde dziecko

CIT obniżymy do 15 proc., a VAT ujednolicimy na poziomie 15–16 proc., dzięki czemu nie będzie kombinowania ze stawkami – mówi przewodniczący Nowoczesnej Ryszard Petru.

Aktualizacja: 30.05.2017 12:36 Publikacja: 29.05.2017 21:14

Ryszard Petru, lider Nowoczesnej

Ryszard Petru, lider Nowoczesnej

Foto: Fotorzepa, Robert Gardziński

Jak pan ocenia stan gospodarki? Hossa na giełdzie, PKB przyspiesza do 4 proc. w I kwartale. To świetne informacje dla rządzących.

Rok temu w I kwartale nie było wypłat z 500+, pomaga więc efekt niskiej bazy. Kwartał do kwartału gospodarka wzrosła tylko o 1 proc. Nie ma boomu inwestycyjnego, a spadek bezrobocia wynika w dużej części z dezaktywizacji zawodowej dużej części Polaków. Obniżenie wieku emerytalnego wypycha szybciej kobiety z rynku pracy. Coraz większa część Polaków żyje z różnego rodzaju zasiłków czy świadczeń ze strony państwa. Pomaga też koniunktura u sąsiadów.

Ale wskaźnik nastrojów konsumentów rośnie, pierwszy raz w historii jest na plusie.

Jest słaby, jeśli go porównać z Europą Zachodnią. Gospodarka jest w stanie takim sobie: deficyt i dług nominalnie najwyższe w historii, spadek inwestycji prywatnych. Firmy nie uruchamiają kapitału, bo się boją inwestować, a PiS zmniejsza podaż pracy obniżając wiek emerytalny i dezaktywując zawodowo,szczególnie kobiety, w wyniku programu 500+. Nie widzę długofalowych czynników wzrostu. Sztuczny popyt konsumpcyjny wynika z programu 500+ finansowanego za pożyczone pieniądze. Tego nie da się robić w nieskończoność, pozyczone pieniądze trzeba oddawać.

Najnowsze dane budżetowe są świetne.

Nie przywiązywałbym uwagi do danych tylko z jednego miesiąca. Wystarczy przesunięcie o jeden dzień wydatków czy zwrotu VAT, by podrasować miesięczny wynik.

Czyli w Ministerstwie Finansów działa jakiś zdolny księgowy?

Tam zawsze byli bardzo dobrzy księgowi. Jacek Rostowski, minister finansów z PO, doprowadził ich działanie do perfekcji.

Jak długo będzie im się udawało?

Deficyt sektora finansów publicznych i dług publiczny są na styk. Jakikolwiek szok zewnętrzny wywoła wstrząs w finansach publicznych i uderzy w notowania złotego. Kaczyński tego nie wie, bo tego nie rozumie, Beata Szydło – też, a Morawiecki zapewne nie docenia niebezpieczeństwa. Teraz płyną na fali wzrostu koniunktury w całej Europie i myślą, że to skutek ich działań i że tak będzie zawsze. Błąd.

Co może być takim zapalnikiem?

Zagrożeń jest wiele: Brexit, niepewność w USA, agresywna Rosja, konflikt w Syrii, sytuacja gospodarcza w Chinach. Wreszcie budżet UE po 2020 r. będzie znacznie niższy, więc przestanie do nas płynąc tak dużo funduszy unijnych jak dotychczas.

Gdyby pan był teraz premierem, jak szybko rósłby PKB Polski?

Wzrost kwartał do kwartału mógłby być dwa razy wyższy niż teraz (kiedy wyniósł 1 proc. – red.). Żeby to osiągnąć, trzeba po pierwsze, aktywizować Polaków, a po drugie, bardzo uprościć przepisy.

Morawiecki też to zapowiada.

Ale robi coś wprost przeciwnego: chce nakazać firmom codzienne przekazywanie fiskusowi danych o przelewach z konta. To totalna inwigilacja. Wzrosła składka na ZUS. Kwestionuje się transakcje i interpretacje podatkowe sprzed lat. To też totalny brak zaufania do przedsiębiorców, których chce potraktować jak potencjalnych przestępców. Jego prezentacje mają się nijak do rzeczywistości. Morawiecki jest wielkim kłamcą. A kłamstwo ma krótkie nóżki.

To co wy proponujecie?

Podniesienie wieku emerytalnego do 67 lat, aby dać Polakom przyzwoite emerytury. Aktywizację dużego polskiego kapitału, który jest zamrożony, bo z powodu wielkiej niepewności prawnej boi się inwestować. Potrzebne są przejrzyste przewidywane reguły gry. Mam pretensje do poprzedniego rządu, że wywołał wstrząs wywracając do góry nogami coś, co miało być na lata, czyli OFE. Dokładnie tak samo rząd PiS postępuje obecnie z energetyką wiatrową, która znalazła się w chaosie. Jest wiele firm, które chcą w nią inwestować, ale czynnikiem ryzyka jest rząd i niepewność legislacyjna. Z powodu zmiany reguł gry część istniejących wiatraków stała się nierentowna. To zniechęca do inwestycji.

Co by pan w energetyce zmienił?

Jak przyszłość dla węgla? Chcę taniej energii z różnych źródeł, które muszą ze sobą konkurować. Żadnych preferencji dla węgla. Widzę miejsce dla energii odnawialnej – od farm wiatrowych poprzez fotowoltaikę (także prosumencką) po biomasę. Jak długo możemy dopłacać do nierentownych kopalni i dusić się z powodu smogu?

A co zrobić z monopolem w branży, gdzie są cztery grupy, ale z tym samym państwowym właścicielem?

Rozbić monopol. Pomoże konkurencja różnych źródeł energii. Kopalnie węgla są związanymi kapitałowo z energetyką... Takie powiązanie to energia droga i brudna. Trzeba je sprywatyzować.

Elektrownia jądrowa będzie?

Nie mówię, by tego nie robić, ale jeśli OZE i prosumenci będą w stanie wytworzyć dużo taniej energii, to może sobie i bez atomu poradzimy. Nie tylko energetyce, ale całej gospodarce są potrzebne stabilne reguły gry. Dlatego powinniśmy wejść do strefy euro. Wspólna waluta jest dobra dla gospodarek, które mają podobny cykl koniunkturalny i są ze sobą powiązane. Jak spojrzeć na dynamikę polskiego eksportu i inwestycji, to okazuje się, że z Niemcami mamy korelację niemal jeden do jednego. Jesteśmy dużo bardziej zintegrowani ze strefą euro niż np. Grecja. Polityka EBC, która jest dobra dla Niemiec, dobra jest i dla Polski. Natomiast poziom rynkowych stóp procentowych będzie u nas wyższy niż za Odrą, bo dochodzi czynnik ryzyka związany z polityką fiskalną. Strefa euro wyeliminuje ryzyko kursowe nie tylko dla eksporterów, którzy większość transakcji zawierają we wspólnej walucie. Przecież stawki czynszu w polskich biurach i centrach handlowych też są w euro, choć przychody firm w złotych. Ceny interwencyjne zbóż są w euro, samochodów – de facto też.

Ale kurs jest amortyzatorem dla gospodarki.

Tyle że dla przedsiębiorców większym ryzykiem jest jego nieprzewidywalność.

Nie boi się pan, że w chwili wejścia do strefy wspólna waluta będzie po 3,5 zł, co zabije naszą konkurencyjność?

Taką operację trzeba przygotować, zabezpieczyć linię finansową z ECB i bronić kursu wspólnymi interwencjami EBC i NBP. I zrobić w odpowiednim momencie cyklu koniunkturalnego, by kurs odniesienia był korzystny.

A jaki byłby korzystny?

To wymaga uaktualenienia badań, ale poziom 4 zł byłby właściwy. Trzeba skrócić czas przebywania w mechanizmie ERM II, a to się da wynegocjować. Skoro Wielka Brytania wychodzi z UE, to partnerzy z Unii chcą nas w strefie euro. Wejście możliwe jest w 2021-2022 r.

Do tego trzeba zmienić konstytucję. Dziś ze słupków poparcia nie wynika, by w nowym Sejmie była taka konstytucyjna większość.

Apeluję do wszystkich partii opozycyjnych byśmy się wokół tego celu skupili i zaczęli nad nim pracować. Potrzebujemy ludzi wielkich idei. Albo się jest mężem stanu i robi to co słuszne, albo śledzi się słupki. Po wyjściu Brytyjczyków, aż 92 proc. PKB Unii przypadać będzie na strefę euro lub kraje z walutami o stałym kursie w stosunku do euro. To tam będą zapadały wszystkie ważne decyzje. Euro wiąże na stałe, wzmacnia bezpieczeństwo polityczne - gdy już tam będziemy, żadni populiści nas z Unii nie wyprowadzą.

Jak pan ocenia 500+ zapewniający PiS duże poparcie?

Ten program miał być prodemograficzny, a jest wyłącznie socjalny i mimo to niesprawiedliwy. Matka z jednym dzieckiem nie dostaje nic, a ktoś zamożny z dwójką lub trójką dzieci – tak. Bierze dla zasady. Ubogim można równie dobrze pomóc za jedną dziesiątą z wydawanych na program 23 mld zł. Ponadto 500+ zachęca do kombinowania i obniżania dochodu na papierze. Mądre państwo to takie, gdzie ludzie mogą godnie żyć z efektów swojej pracy, a nie z zasiłków i kombinowania. Polacy są pracowici trzeba im tylko dać szansę. I my ją chcemy dać.

Co proponujecie w zamian?

Program „Aktywna rodzina", w którym pracujący rodzice dostaną 3000 zł rocznie już na pierwsze dziecko i każde kolejne – w postaci odliczenia od podatku. Dostaną je wszyscy oprócz najbogatszych. A gdyby ktoś miał mniej naliczonego podatku niż 3000 zł na dziecko, to urząd skarbowy dopłaci mu różnicę. Nasz program będzie zachęcał do aktywności zawodowej. 500+ sprawia że matki rezygnują z pracy, a po kilku latach nie będą mogły doń wrócić i trafią na zasiłek. A z czego będą potem żyły skoro nawet nie dano im szansy zapracować na własną emeryturę? Program PiS uzależnia ludzi od państwa, a nasz - nie. „Aktywna Ropdzina" zachęci też do posiadania pierwszego dziecka. Nie ominiemy też rolników, oni też pracują. Oczywiście pozostaną dotychczasowe ulgi rodzinne.

Ile program będzie kosztował?

O ponad 7 mld zł mniej niż 500+.

Wszyscy są jednak przekonani, że 500+ może pomóc PiS w wygranej.

Ludzie się przyzwyczają do pieniędzy i będą je traktować jako coś oczywistego. Jestem jedynym politykiem w tym kraju, który pokazuje alternatywę. Inni poszli w ślady PiS, a nawet się z nim licytują kto da więcej.

Co z kwotą wolną od podatku?

W takim systemie wsparcia dla rodzin nie ma miejsca w finansach na takie zmiany. Ale to zależy jak będzie rosła gospodarka.

Zmienicie coś w CIT lub w VAT?

CIT obniżymy do 15 proc. Jestem zwolennikiem ujednolicenia VAT na poziomie 15-16 proc., dzięki czemu nie będzie kombinowania ze stawkami. Z zaoszczędzonych pieniędzy sfinansujemy program wsparcia dla najuboższych.

Zrobicie VAT-owski big bang czy chcecie stawki ujednolicać stopniowo?

Jestem zwolennikiem big bangu. Wszystko, co robiono w Polsce etapami, kończyło się na pierwszym etapie.

Co z niedomagającą ochroną zdrowia?

To powinna być najbardziej perspektywiczna branża, bo starzejemy się jako społeczeństwo i coraz więcej będziemy wydawać na leczenie. Należy zwiększyć podaż usług, zachęcając do inwestowania w nie podmioty prywatne. Trzeba rozbić NFZ na kilka konkurujących ogólnokrajowych państwowych funduszy, które będą wybierać oferty placówek publicznych i prywatnych w ramach koszyka świadczeń. Na usługi ponadstandardowe byłyby dobrowolne ubezpieczenia zdrowotne. Będzie na nie popyt, skoro w prywatnych przychodniach w ramach abonamentów leczy się 1,5 mln Polaków.

Co zrobicie z KRUS? Zlikwidujecie?

Chcemy, by wchodzący do zawodu rolnicy byli ubezpieczeni w ZUS. Także wchodzący do zawodu górnicy nie powinni mieć przywilejów. Lecz tym, którym już przysługują nie chcemy i nie możemy zabrać praw nabytych.

Dziś rolnicy nie płacą podatku dochodowego. Zmienicie to? Rolnicy którzy będą w ZUS, będą de facto przedsiębiorcami, więc docelowo też powinni płacić PIT tak jak inni.

Jaką przyszłość widzicie dla OFE?

Jeśli PIS nie dokończy roboty poprzedniego rządu i ich nie rozgrabi do końca, to niech dalej działają, ale damy im prawo inwestowania we wszystkie instrumenty, w tym w polskie papiery skarbowe. Oprócz tego potrzeba dobrowolnych ubezpieczeń emerytalnych, które oferowałby każdy pracodawca, ze składką na poziomie 1,5 proc. opłacaną z funduszu gwarantowanych świadczeń pracowniczych (swoją część dopłacaliby pracownicy). Nowe fundusze byłyby ogólnopolskie, by ktoś zmieniający pracodawcę nie musiał zmieniać funduszu.

Co pan sądzi o repolonizacji sektora finansowego?

Przejęcie Pekao przez PZU to nacjonalizacja. Dwa największe banki – PKO BP i Pekao – są państwowe, co zmniejszy konkurencję na rynku i podniesie ceny. Dla mnie nieważne, czy Pekao jest polskie czy zagraniczne, byleby konkurencja była. Po przejęciu władzy sprywatyzowałbym i PZU, i Pekao, i PKO BP.

A co z Lotosem i Orlenem?

Z Orlenem jest inna sprawa, bo to monopolista, a monopoli się nie prywatyzuje.

KGHM?

Nie jestem zwolennikiem prywatyzacji zasobów naturalnych. Jak je wycenić? Nie jesteśmy w stanie tego dobrze zrobić, bo gdy za kilka lat pojawią się nowe techniki i złoże, które były niedostępne może okazać się tanie w eksploatacji.

Ale kopalnie, z zasobami węgla, chce pan prywatyzować.

Bo ich jest dużo i mogą ze sobą konkurować. Gdyby było 15 KGHM-ów ze sobą konkurujących, nie miałbym z tym problemu. Ale mamy jeden zakład monopolizujący dostęp do rud miedzi.

Co pańskim zdanie powinno być motorem polskiej gospodarki?

Przedsiębiorczość. Trzeba ją uwolnić dzięki przewidywalnym regułom gry, konkurencji i przyjaznemu państwu, lepiej zorganizowanemu i skutecznemu.

Państwo powinno wspierać przedsiębiorców, np. dofinansowując ich?

Nie, lepiej niech państwo zajmie się usługami publicznymi, a nie przedsiębiorcami. Przedsiębiorcom wystarczą jasne i stabilne reguły gry.

Na ile procent pan liczy w wyborach?

15-20 proc. Będą mówił językiem korzyści: daję 3000 zł na pierwsze dziecko, w szerokim programie Aktywna Rodzina. Każda para myśląca o pierwszym dziecku powinna więc głosować na Nowoczesną. No chyba, że się od razu trafią bliźniaki...

CV

Ryszard Petru jest absolwentem SGH, wieloletnim przewodniczącym Towarzystwa Ekonomistów Polskich. W latach 2011–2014 partner PwC w Polsce, wcześniej główny ekonomista i dyrektor zarządzający w bankach, 2001–2004 ekonomista w Banku Światowym, 1997–2000 doradca wicepremiera Leszka Balcerowicza.

Jak pan ocenia stan gospodarki? Hossa na giełdzie, PKB przyspiesza do 4 proc. w I kwartale. To świetne informacje dla rządzących.

Rok temu w I kwartale nie było wypłat z 500+, pomaga więc efekt niskiej bazy. Kwartał do kwartału gospodarka wzrosła tylko o 1 proc. Nie ma boomu inwestycyjnego, a spadek bezrobocia wynika w dużej części z dezaktywizacji zawodowej dużej części Polaków. Obniżenie wieku emerytalnego wypycha szybciej kobiety z rynku pracy. Coraz większa część Polaków żyje z różnego rodzaju zasiłków czy świadczeń ze strony państwa. Pomaga też koniunktura u sąsiadów.

Pozostało 95% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację