Hołownia w wywiadzie dla Interii stwierdził, że„jest absolutnie przekonany” o tym, że w Polsce jest tylu ludzi, którzy chcą postawić na człowieka spoza polityki. - Widzę to w trakcie moich podróży po Polsce. Pytanie tylko, czy uda nam się tych ludzi zmobilizować w takim zakresie, w jakim jest to konieczne do wygrania wyborów. To jedyne pytanie - o mobilizację. Od jakiegoś czasu widzimy, że wszystko jest kwestią mobilizacji - podkreślił.

Zdaniem Hołowni zmiana kandydata Koalicji Obywatelskiej na Rafała Trzaskowskiego „obudziła elektorat PO”. - To co widzimy to przebudzenie uśpionego elektoratu PO i premia za nowość, którą każdy z nas swego czasu dostawał. Wystartowałem jednak w wyborach, żeby nie musieć po raz kolejny głosować na kandydata PO, czyli mniejsze zło. To dla nas wyzwanie, bo musimy jeszcze raz przypomnieć sobie, że szliśmy do polityki po to, by Polacy nie byli skazani na wybór między PiS a PO, zwłaszcza jeśli chodzi o tak newralgiczny punkt, jakim jest urząd prezydenta. Rolą prezydenta w Polsce jest przecież bycie arbitrem w sporze politycznym, a nie jego uczestnikiem. Tę wojnę polsko-polską może skończyć tylko człowiek, który przychodzi z zewnątrz tego układu - stwierdził.

Hołownia zauważył, że Trzaskowski „przede wszystkim jest wiceprzewodniczącym wielkiej partii politycznej, która w ciągu ostatnich pięciu lat przegrała pięć razy wybory”. - I która nie ma nic nowego do zaproponowania Polakom. Wybór kandydata PO nie jest wyborem zmiany, ale powrotem do przeszłości. Tylko inaczej upudrowanej - dodał.

- To będzie dalej walka PiS z PO, która toczy się od 2005 roku. Nie widzę żadnego programu w PO. Oni wiedzą tylko jedno - obiecują, że chcą wygrać z PiS, a po pięciu porażkach z rzędu za szóstym im się uda. Głosowałem na PO wiele lat i jestem zmęczony wybieraniem mniejszego zła - powiedział Szymon Hołownia.