Giertych pisze następnie, że "system Kaczyńskiego jest taką zasadą nieoznaczoności".
"Pędzimy w stronę wyborów, ale nie potrafimy stwierdzić, gdzie jesteśmy. Nie wiemy bowiem, jakie będą wybory, kto je zorganizuje, jak zorganizuje, kiedy zorganizuje i na jakiej podstawie zorganizuje. Pędzimy w stronę Polexitu, ale nie wiemy kiedy wyjdziemy z UE, jak wyjdziemy i na jakiej podstawie wyjdziemy. Pędzimy w stronę największej katastrofy gospodarczej w dziejach Polski, ale nie wiemy jaki jest stan budżetu, ile pożyczamy, ile jest wpływów podatkowych, jaki jest stan rezerw" - wylicza Giertych nawiązując m.in. do porozumienia zawartego między Jarosławem Kaczyńskim a Jarosławem Gowinem, które zakłada, że wybory prezydenckie nie odbędą się 10 maja, aby potem - po ewentualnym unieważnieniu ich przez Sąd Najwyższy - marszałek Sejmu mogła wyznaczyć datę nowych wyborów.
"Z drugiej strony w niektórych wypadkach nie wiemy dokąd pędzimy, ale wiemy gdzie jesteśmy. Nie jesteśmy już demokracją, skoro dwóch Jarków decyduje o odwołaniu wyborów i wyrokach SN. Nie wiemy jednak w jaką stronę ewoluować będzie ten system. Wiemy, że nastąpił podział w Zjednoczonej Prawicy, ale nie wiemy w jakim kierunku się on rozwinie i czy PiS zachowa większość w Sejmie" - dodaje Giertych nawiązując do wcześniejszego konfliktu między częścią Porozumienia i liderem tego ugrupowania, Jarosławem Gowinem a PiS ws. terminu wyborów.