- Mam za sobą podobną przeprawę z polską demokracją, co wielu Polaków. Często w wyborach głosowałem w stylu Jarosława Gowina – dokonywałem wyboru, ale się nie cieszyłem. Wybierałem najmniejsze zło. Ostatnich kilka głosowań było obciążonych właśnie takim uczuciem - przyznał w rozmowie z „Onetem” Szymon Hołownia. - Nie wstydzę się tego, na kogo głosowałem. Nie wiem jednak, co mój wybór powie o mojej wizji, konkretnym pomyśle na Polskę. Bo ta wizja nie ma nic wspólnego z tym, przy której partii ostatnio zaznaczyłem krzyżyk - dodał. - Głosowałem na Pawła Zalewskiego z Koalicji Obywatelskiej, uważałem go za jednego z bardziej racjonalnych polityków. Szczerze mówiąc, później z przykrością słuchałem tego, co, podobnie jak wielu partyjnych działaczy, mówił o mojej kandydaturze - podkreślił Hołownia.