Prof. Marciniak: Ziobro dla części elektoratu PiS jest "nasz, ale nie nasz"

- Uśpiony elektorat to są wyborcy, którzy mają dystans do aktywności wyborczej, oni mobilizują się wtedy, kiedy dzieje się coś nadzwyczajnego - mówiła w #RZECZoPOLITYCE politolog prof. Ewa Marciniak.

Aktualizacja: 27.08.2019 14:05 Publikacja: 27.08.2019 13:56

Prof. Marciniak: Ziobro dla części elektoratu PiS jest "nasz, ale nie nasz"

Foto: tv.rp.pl

"Rzeczpospolita": Dzień dobry, Zuzanna Dąbrowska, #RZECZoPOLITYCE. Moim gościem jest Ewa Marciniak, politolog.

Prof. Ewa Marciniak: Dzień dobry.

Jesteśmy w środku tzw. afery hejterskiej, czy tym razem PiS straci w sondażach?

Nie odbiera to na razie PiS-owi pozycji lidera, dlatego, że różnica między PiS-em, a największą partią opozycyjną wynosi 10% do 15% punktów procentowych. Takie straty z perspektywy PO, bardzo trudno się odrabia i plan pozyskania 10% elektoratu przez PO, oznaczałby, że trzeba zmobilizować bierny elektorat oferując im takie propozycje, które ten elektorat uzna za korzystne. Cechą charakterystyczną elektoratu PO jest pragmatyzm i warunkowość, to znaczy: głosuję jeśli coś otrzymam w zamian. Około 40% poparcia dla PiS-u oznacza, że jest względnie stały elektorat i strata około 5 punktów procentowych jest częściowo związana z błędem statystycznym, a częściowo mogą być tu wahania sympatii. Kwestia historii trollingowej w Ministerstwie Sprawiedliwości jeszcze nie odbija się w sondażach.

Czy elektorat PiS-u można by nazwać „wierzącym w partię”?

Bardziej – „ideologicznym”, w tym sensie, że ma pewną spójną wizję rozwoju społeczeństwa, ma spójną wizję oferty, którą proponuje PiS. Dlatego właśnie utrzymuje się stabilność. Działania komunikacyjne i polityczne PiS-u układają się w pewną uporządkowaną całość i to elektoratowi PiS-u odpowiada,  więc z pełnym przekonaniem popiera PiS.

Fakty TVN przedstawiły sondaż, zgodnie z którym aż 20% elektoratu PiS-u, uważa, że Zbigniew Ziobro powinien ustąpić ze stanowiska w związku z tą aferą.

Zbigniew Ziobro przez część elektoratu jest postrzegany jako człowiek PiS-u, ale jednak przez bardziej wyrobiony elektorat PiS-u, jest postrzegany jako lider Solidarnej Polski, więc „niby nasz, ale jednak nie nasz”. W związku z tym jeśli „nie nasz”, zwłaszcza, że ma za sobą epizod politycznej zdrady, to można go bardziej krytycznie oceniać, tak jak i jego działania jako nieakceptowalne. Jeśli popatrzeć na elektorat Zjednoczonej Prawicy jako całości, to znajdzie się około 10% elektoratu warunkowego, czyli takiego, który krytycznie ocenia działania Zjednoczonej Prawicy. I właśnie dlatego pojawiło się owe 20% uważające, że Ziobro powinien odejść.

Czy takie afery jak z lotami i ta w Ministerstwie Sprawiedliwości, działają mobilizująco na elektorat opozycji, przede wszystkim PO, czy błędy PiS-u wystarczą, żeby dać paliwo całej KO?

Są elementem takiego paliwa. Na pewno nie widać w sondażach znaczącej zwyżki poparcia KO, czy samej PO. Jednak jakiś czas temu były badania elektoratu PO -  22% identyfikujących się z Platformą, identyfikuje się z nią dlatego, że postrzega ją jako alternatywę dla PiS-u, ale głównym kryterium jest bycie „anty-PiS-em”.

A nie to, jaka programowo jest PO?

Nie. W motywacjach mało odzwierciedla się np. szóstka Schetyny, mało jest o tym wiedzy w elektoracie KO. 22% elektoratu PO postrzega tę partię jako taką, która głównie jest „anty-PiS-em”. Jest to więc jeden z czynników, ale nie wystarczający. Oczywiście ostatnia afera z hejtem może  mobilizować elektorat PO, a także elektorat uśpiony, ponieważ te działania niektórych polityków z partii rządzącej są one nieakceptowalne, są poza standardem państwa praworządnego.

Czy ten elektorat nie jest już i tak zmobilizowany wystarczająco od czasów demonstracji w sprawie Trybunału Konstytucyjnego, czy KO ma szanse pozyskać nowych wyborców?

Uśpiony elektorat zazwyczaj mobilizowany jest przez bardzo wyrazisty program i bardzo wyrazistych liderów i np. w 2015 roku bardzo wyrazistym liderem byli Paweł Kukiz i Ryszard Petru. Oni przyciągnęli w dużej mierze nowy elektorat, a częściowo Nowoczesna zabrała elektorat PO. Dzisiaj nie widzę takich wyrazistych haseł, które mogłyby przyciągnąć uśpiony lektorat, taka szansę miał Robert Biedroń, ale nie wiem czy jej nie stracił. Uśpiony elektorat to są wyborcy, którzy mają dystans do aktywności wyborczej, oni mobilizują się wtedy, kiedy dzieje się coś nadzwyczajnego.

Czy teraz będą mieli na kogo głosować, czy jest gdzieś taki wyrazisty lider?

Po prawej stronie liderem koncentrującym uwagę na sobie jest Jarosław Kaczyński. Na pewno będzie też pani premier Beata Szydło, Joachim Brudziński, czyli tacy czołowi politycy PiS-u. Myślę, że po drugiej stronie dałabym szansę liderkom, bo one mają potencjał osób charyzmatycznych.

Jakim liderkom? Lewica – trzech liderów, KO - Katarzyna Lubnauer, ale też jest z tyłu, Koalicja Polska – dwóch liderów....

No właśnie. Mężczyźni powinni ustąpić kobietom miejsca w tej kampanii, to one mogą zapewnić efekt spektakularnych wypowiedzi i nowości. Mimo, że są obecne na scenie politycznej, to zawsze  gdzieś w tle. Moim zdaniem w tej kampanii należy im się pierwsze miejsce, po prostu scena, a nie kulisy.

Jakie pani daje szanse PSL-owi i Kukiz’15 i jaki jest elektorat tej listy?

To jest ciekawy podmiot polityczny, ponieważ jest anty-systemowy Kukiz’15, szczególnie w przeszłości, a z drugiej strony tradycyjny PSL. Myślę, że te dwie partie są komplementarne.

Niektórzy mówią, że są przeciwstawne: jak to jest, że Kukiz poszedł na listach partii  systemowej, układowej. Uważa pani, że to jest uzupełnienie, a nie przeciwstawienie?

Pierwsze wrażenie jest, takie, że to jest godzenie wody z ogniem, ale przyjrzenie się programowi i aktywności obu liderów, prowadzi do wniosków, że te dwie partie są komplementarne, że Kukiz może zapewnić znaczących liderów lokalnych i uzupełnić elektorat miejski. PSL będzie się koncentrowało na odbudowie swojego miejsca na wsi i w elektoracie w mniejszych miejscowościach, ponieważ utracił 50% elektoratu na rzecz PiS-u. Moim zdaniem ogólne hasła programowe, które się teraz przebijają od prezesa PSL-u i szefa Kukiz15, dają szanse na coś wspólnego, czyli np. Zielona Polska, ekologia, referenda jako forma aktywności obywatelskiej, wspólnoty samorządowe Myślę, że próg wyborczy będzie przekroczony.

Lewica ma szanse, tak zbudować swój elektorat od centrum w lewo, żeby przekroczyć 10%?

Myślę, że tak, to może być nawet do 15%, wszystko zależy od tego jak będzie konstruowana oferta programowa i czy zostanie pokazana jako realistyczna. Ta kampania pokazała bardzo wiele obietnic, i niektóre z nich są księżycowe, jeśli zostaną w jakiś sposób urealnione i nie będzie tylko ogólnych haseł, że np. pieniądze, które państwo przeznacza na lekcje religii, można przeznaczyć na coś innego.

"Rzeczpospolita": Dzień dobry, Zuzanna Dąbrowska, #RZECZoPOLITYCE. Moim gościem jest Ewa Marciniak, politolog.

Prof. Ewa Marciniak: Dzień dobry.

Pozostało 98% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Lewicowa rozgrywka o mieszkania. Partia chce miejsca w Ministerstwie Rozwoju
Polityka
Jakub Wygnański: Polityka parlamentarna domaga się obywatelskiego „dotlenienia”
Polityka
USA krytycznie o prawach człowieka w Polsce. Departament Stanu przygotował raport
Polityka
Wybory do PE. Kosiniak-Kamysz wyjaśnia, co zachęci wyborców do wędrówki do urn
Polityka
Z rządu do Brukseli. Ministrowie zamienią Sejm na Parlament Europejski