Jak pisze Reuters żądanie to może dodatkowo skomplikować rozmowy na temat wycofania się wojsk USA z Syrii. Donald Trump zapowiedział w grudniu, że kontyngent amerykański z Syrii zostanie wycofany - do dziś jednak USA nie przedstawiły ram czasowych opuszczenia wojsk USA przez Syrię, 6 stycznia prezydencki doradca ds. bezpieczeństwa John Bolton zapowiedział, że nie stanie się to, dopóki Turcja nie zagwarantuje bezpieczeństwa kurdyjskim sojusznikom Waszyngtonu w regionie.

We wtorek Bolton ma spotkać się z doradcą ds. bezpieczeństwa Recepa Tayyipa Erdogana, Ibrahimem Kalinem. W odpowiedzi na wypowiedź Boltona o gwarancjach bezpieczeństwa dla Kurdów, turecki minister obrony odpowiedział już, że Turcja nie ma zamiaru atakować Kurdów, a jedynie walczyć z terrorystami.

Ankara uważa jednak Powszechne Jednostki Ochrony (YPG), za organizację terrorystyczną. Tymczasem to właśnie Kurdowie z YPG tworzą Syryjskie Siły Demokratyczne (SDF), głównego sojusznika USA w regionie.

W Syrii stacjonuje obecnie 2 tys. amerykańskich żołnierzy, którzy wspierali Kurdów w walce z dżihadystami z Daesh. Obecnie w części Syrii kontrolowanej przez SDF istnieją jedynie pojedyncze bastiony dżihadystów.

USA mają w Syrii 22 bazy wojskowe. Turcja ma nie zgadzać się na to, by zostały one przekazane Kurdom. W tytule artykułu w "Hurriyet" czytamy uproszczoną treść tureckiego żądania w sprawie baz: "Oddajcie je, lub zniszczcie je".