Od kilku miesięcy sądy w całej Polsce funkcjonują w nadzwyczajnym reżimie sanitarnym. Tymczasem rośnie liczba osób, które nie stosują się do wysłanych z sądu wezwań. Powód? Strach przed zakażeniem.
– Każdego dnia odbieramy po kilka telefonów z prośbą o usprawiedliwienie nieobecności i przełożenie terminu przesłuchania – usłyszeliśmy w jednym z wydziałów wrocławskiego sądu.
– Liczba nieobecnych jest większa niż zwykle. Powód z reguły taki sam. Strach – potwierdza warszawski sędzia Piotr Gąciarek. Jak ustaliliśmy, sędziowie z reguły nie sięgają po kary finansowe.
Czytaj także: