Rz: W wyborach prezydenckich głosował pan korespondencyjnie.
Mariusz Paplaczyk, adwokat z Poznania: Tak się akurat złożyło, że nie mogłem wziąć osobistego udziału w tych wyborach. Miałem w tym samym czasie zaplanowany rejs. Postanowiłem więc skorzystać z możliwości, jaką daje Kodeks wyborczy, i zagłosować korespondencyjnie. Tak samo postąpili zresztą wszyscy jego uczestnicy, w sumie 20 osób.
Jak pan ocenia tę formę udziału w wyborach?
Nie spodziewałem się, że ta instytucja jest aż tak dobrze zorganizowana! Wniosek złożyłem elektronicznie, wysyłając do urzędu gminy po prostu e-mail. W ciągu trzech dni miałem już u siebie w domu pakiet wyborczy.
Czy samo sporządzenie wniosku w sprawie głosowania korespondencyjnego jest proste?