Korespondencja z Brukseli
Decyzję podjęto w czwartek, bez dyskusji, na spotkaniu unijnych ministrów w Luksemburgu. Europoseł PiS Janusz Wojciechowski był wcześniej negatywnie zaopiniowany przez Parlament Europejski, ale Rada nie wzięła tego pod uwagę.
– W takich sytuacjach Rada zazwyczaj nie uwzględnia zdania PE, bo uważa, że to nie jego kompetencje. To państwo członkowskie mianuje swojego przedstawiciela w ETO i opinia PE jest niewiążąca. Nigdy w przeszłości nie była brana pod uwagę – mówi nieoficjalnie nasz rozmówca w Radzie.
Zresztą nawet Rada ma ograniczone możliwości i nie głosuje nad kandydatami do ETO. Traktat o funkcjonowaniu Unii Europejskiej w art. 247 mówi tylko, że „Rada po konsultacji z Parlamentem Europejskim przyjmuje listę członków, sporządzoną zgodnie z propozycjami każdego z Państw Członkowskich".
Eurodeputowany PiS spełnia kryteria zapisane w traktacie, bo w swoim kraju wchodził w skład organów kontroli zewnętrznej (w latach 1995–2001 był prezesem Najwyższej Izby Kontroli).