Formalnie odbyło się to o północy 31 stycznia. Brytyjczycy pozostali sobą i uznawszy, że wyznaczony czas jest brukselskim, świętowali według czasu Greenwich.

– Brytania nie będzie się dostosowywała do żadnych unijnych przepisów w żadnych porozumieniach handlowych – brytyjski minister spraw zagranicznych Dominic Raab zapowiedział już, jak będą wyglądały przyszłe negocjacje z UE. Jednocześnie wysłał do swoich dyplomatów w Brukseli depeszę z poleceniem, by – ponieważ Londyn opuścił Unię – „siedzieli osobno" od przedstawicieli państw unijnych. – To trochę małostkowe. (...) Jakbyśmy byli w szkole i niepokoili się, kto siedzi w ławce obok nas – skomentował to premier Irlandii Leo Varadkar, radząc jednocześnie „stonowanie nacjonalistycznej retoryki".

Same negocjacje rozpoczną się w marcu. Już w poniedziałek premier Boris Johnson wystąpi z przemówieniem, w którym określi brytyjskie cele: najprawdopodobniej porozumienie o wolnym handlu na wzór Kanady, które na Wyspach nie obejmie jednak sektora usług.