Deputowani Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego od dłuższego czasu należą do centroprawicy, a deputowani Prawa i Sprawiedliwości do konserwatystów. Politycy z Sojuszu Lewicy Demokratycznej, którzy dostali się do PE z list Koalicji Europejskiej zasiądą natomiast w grupie socjalistów. Nie wiadomo, co planują politycy Wiosny, ale z prognoz wynika, że w rozkładzie sił Parlamentu Europejskiego deputowani tej frakcji są na razie w kategorii - Inni. 

Jak podaje Polskie Radio, choć Parlament Europejski nadal nie ma ostatecznych danych, z tych ostatnich wynika, że, o ile nie odejdą od nich na przykład deputowani węgierskiego Fideszu, największą grupą polityczną pozostaną chadecy. W związku z tym, że w tej grupie, przed Rumunami i Hiszpanami, drugą co do wielkości delegacją narodową będą Polacy, będą mieć oni prawo do obsady ważnych stanowisk we władzach Parlamentu Europejskiego, w komisjach, czy samej frakcji. 

Prawo i Sprawiedliwość, które wygrało wybory w Polsce, zdominuje grupę konserwatystów i będzie wiodącą siłą. Dane spływające z państw członkowskich sugerują jednak, że grupa ta odnotuje spadek z trzeciego na piąte miejsce, co oznacza, że frakcja ta byłaby dalej w kolejce po wysokie stanowiska w PE, gdyż system premiuje duże grupy. Inaczej może być w przypadku, gdy konserwatyści nawiążą sojusze i połączą siły z innymi partiami. W takim scenariuszu, przesuną się wyżej. Najmniejszą siłę z polskiej reprezentacji będą mieć europosłowie Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Choć zasiądą oni w drugiej co do wielkości frakcji, będą dopiero ósmą delegacją narodową. Jeżeli do socjalistów dołączyliby europosłowie Wiosny, delegacja polska byłaby siódma pod względem liczby europosłów. 

W wyborach do Parlamentu Europejskiego PiS otrzymało 45,38 proc. głosów, Koalicja Europejska - 38,47 proc., Wiosna - 6,06 proc., Konfederacja - 4,55 proc., Kukiz'15 - 3,69 proc., a Lewica Razem 1,24 proc.