Demolowana w ubiegłym roku przez koronawirusa miejska komunikacja publiczna będzie odczuwać skutki pandemii jeszcze przez długi czas. Spadek wpływów ze sprzedaży biletów mocno odcisnął się na kondycji finansowej spółek przewozowych. W Warszawie ubiegłoroczne wpływy ze sprzedaży biletów pokryły zaledwie jedną czwartą kosztów funkcjonowania komunikacji miejskiej. Rok wcześniej – 38 proc. – Szacujemy wpływy ze sprzedaży biletów w 2020 r. na ok. 600 mln zł wobec ok. 914 mln w 2019 r. – informuje Karolina Gałecka, rzecznik prasowy stołecznego Urzędu Miasta.
Drożeją bilety
Wzrost kosztów zmusił część miast do podniesienia cen biletów. Dla niektórych samorządów już wcześniej problemem stało się utrzymanie dotychczasowego poziomu dopłat do transportu. Przykładowo Poznań, który w 2019 r. dopłacił do komunikacji publicznej 331 mln zł, w budżecie na 2020 r. zmniejszył dopłaty o 15 mln i podniósł ceny biletów. Podrożały one także we Wrocławiu, gdzie w okresie wiosennego lockdownu ich sprzedaż stopniała o 85 proc. Jak informował Transport Publiczny, problemy związane z pandemią doprowadziły do rezygnacji Wrocławia z planu budowy zajezdni tramwajowej Nowe Żerniki, dla której ogłoszono już wcześniej konkurs na koncepcję.
Drastycznie spadły wpływy ze sprzedaży biletów w aglomeracji katowickiej. – Szacujemy, że wartość, którą założyliśmy w pierwotnym planie finansowym na 2020 r., była niższa o ok. 100 mln. Zakładaliśmy sprzedaż na poziomie ok. 235 mln zł, a szacujemy, że osiągnęła ona ok. 135 mln zł – poinformowała Justyna Gawron z Zarządu Transportu Metropolitalnego w Katowicach.
Problemem stała się realizacja inwestycji. Tramwaje Śląskie przyznają, że na sytuacji finansowej firmy mocno odcisnęły się ograniczenia przewozów zlecanych przez Zarząd Transportu Metropolitalnego. Co prawda nie miało to przełożenia na zakres prowadzonych projektów. Spółka realizuje warte 1,2 mld zł przedsięwzięcie obejmujące budowę i modernizację ponad 100 km torowisk oraz zakup 55 tramwajów i ma na to zapewnione finansowanie: składa się ono w ok. 64 proc. ze środków unijnych oraz kredytów i pożyczek bankowych. Ale zmniejszenie wpływów skomplikowało negocjacje z bankami.