Na 24 godziny stanie także transport miejski oraz kolej, chociaż belgijskie koleje SNCB są od ubiegłego roku zobowiązane do świadczenia usług w minimalnym zakresie. Na drogi nie wyjadą także autobusy dalekobieżne. Przerwa w ruchu ma potrwać od 6 rano 13 lutego do 6 rano 14 lutego.

Belgijski przewoźnik, Brussels Airlines największy operator z brukselskiego lotniska początkowo informował, że wykona jedynie kilka rejsów do i z Afryki. Potem i te zostały odwołane, kiedy do protestu przyłączyła się obsługa naziemna lotniska brukselskiego lotniska Zaventem.To oznacza, że 222 loty tego przewoźnika nie zostaną wykonane, a z tego powodu ucierpi ok 16 tys. pasażerów.

Z poważnymi kłopotami muszą się liczyć także inne linie lotnicze, ponieważ władze belgijskie obawiają się, że 13 lutego na belgijskich lotniskach nie wyląduje ani jedne samolot. Co więcej, zamknięta może być również przestrzeń powietrzna tego kraju, ponieważ strajkować mają również kontrolerzy ruchu lotniczego. Wyjątek mają stanowić rejsy medyczne, ratunkowe oraz przeloty VIP, których akurat w Brukseli jest dużo. Linie lotnicze już informują o swoich planach. Np TUI Belgium przeniósł swoje rejsy do Francji i Holandii.

Powodem zakłóceń w transporcie belgijskim jest protest związków zawodowych, których nie satysfakcjonuje oferta podwyżek płac na poziomie średnio 0,8 proc. powyżej wskaźnika inflacji. Związkowcy domagają się podwyżek w wysokości 1,5 proc. Negocjacje trwają, a strajk w najbliższą środę ma być ostrzeżeniem o usztywnieniu pozycji strony społecznej.