Pierwszy kwartał 2021 r. był pierwszym, w którym Orange Polska odnotował (kosmetyczny, ale jednak) spadek abonentów bezprzewodowego stacjonarnego dostępu do internetu (ang. fixed wireless access, FWA, czasem zastępowany także skrótem FMS). W końcu marca z takiej usługi telekomu korzystało 627 tys. abonentów, o tysiąc mniej niż w grudniu 2020 r. Za wcześnie, by wyrokować, czy to początek spadkowego trendu.
Ważna strategia
Wyhamowanie sprzedaży tej usługi, wydawałoby się przydatnej i poszukiwanej w czasie pandemii, szczególnie tam, gdzie nie docierają przewodowe łącza, może dawać do myślenia. Jednym z wyjaśnień może być koncentracja Orange na sprzedaży innych usług, w tym przede wszystkim dostępu światłowodowego. To m.in. z tego powodu – jak mówi Wojciech Jabczyński, rzecznik Orange Polska – operator nie wprowadził do tej pory oferty domowego bezprzewodowego dostępu do internetu w technologii 5G. Drugi powód podawany przez Jabczyńskiego to brak odpowiednich częstotliwości (nie było nadal tzw. aukcji 5G), które firma chciałaby do tego wykorzystać.
Bezprzewodowego internetu 5G dla domu nie oferuje także T-Mobile Polska. Konrad Mróz, szefujący departamentowi komunikacji zewnętrznej, mówi jednak enigmatycznie, że telekom nie powiedział tu ostatniego słowa. Kiedy zaproponuje takie rozwiązanie – nie precyzuje.
Na razie więc osoby szukające sposobu, jak w domu pozbawionym szerokopasmowego internetu przewodowego zadbać o szybkie łącza bezprzewodowe, mają do wyboru bądź oferty wszystkich operatorów z technologią LTE (4G) i jej szybszą wersją – LTE Advanced, bądź – dużo bardziej ograniczone pod względem zasięgu – oferty dwóch telekomów (Plusa i Playa) w technologii 5G.