Gdy w 2018 r., pół roku po wejściu na warszawską giełdę, operator telekomunikacyjny Play ogłosił plan rozbudowy sieci własnych nadajników, ówczesny prezes tej firmy Joergen Bang-Jensen tłumaczył, że to po to, aby w 2020 r. użytkownicy operatora nie musieli korzystać z infrastruktury jego konkurentów. Ograniczając opłaty ponoszone na rzecz Plusa, Orange i T-Mobile, telekom miał na bieżąco więcej zarabiać, by wypłacać wysoką dywidendę. Z czasem termin wyłączenia roamingu krajowego przesunął się na 2021 r., a potem na 2022 r.
Tymczasem we wtorek rano P4, właściciel marki Play i Orange Polska ogłosiły, że przedłużają umowę o roamingu krajowym o kilka lat: do końca 2025 roku. Na mocy tej umowy klienci Playa będący poza zasięgiem jego sieci będą mogli korzystać z sieci 2G, 3G i 4G Orange. P4 zapłaci za to 300 mln zł.
Spytaliśmy P4 o powody zmiany podejścia oraz o to, czy prowadzi rozmowy o dalszej współpracy także z innymi operatorami. Umowa z operatorem sieci Plus wygasła z końcem grudnia 2019 r. W przyszłym roku wygasa kontrakt z T-Mobile. Play nie jest jednak skory, by dzielić się szczegółowymi wyjaśnieniami. W Plusie dowiedzieliśmy się, że rozmów nie ma.
– Odpowiednio dostosowujemy nasze podejście do roamingu krajowego, ale jesteśmy też pragmatyczni. Nawet biorąc pod uwagę wielkość i jakość naszej sieci, uznaliśmy, że przedłużenie współpracy z Orange w zakresie roamingu krajowego będzie korzystne dla klientów, ponieważ zapewnia im dodatkowy dostęp – przekazała nam Małgorzata Zakrzewska, dyrektor komunikacji w P4.
Konrad Księżopolski, szef analityków w Haitong Banku, nie wyklucza, że zmiana decyzji może wynikać z większego obciążenia sieci w czasie pandemii oraz z refarmingu pasma. Telekomy coraz większą jego ilość przeznaczają na internet. Zanim nie wprowadzą szeroko odpowiednich technologii pozwalających na rozmowy w 4G i 5G, refarming może odbywać się kosztem jakości usług głosowych.