Wiadomość brzmiała „Happy #2019" i dalej „via Twitter for iPhone". I bardzo szybko została usunięta, ale już żyła własnym życiem w mediach społecznościowych. Poinformowano jednocześnie, że „Zdrajca sam się ujawnił". Jednym z winnych okazał się szef marketingu. A jakby korzystanie z iPhone było mało, to jeszcze wysyłano przez Twittera, który jest w Chinach zakazany.
Chiński gigant telekomunikacyjny bardzo poważnie potraktował swoje drugie za koreańskim Samsungiem miejsce w rankingu największych producentów telefonów komórkowych, w którym wyprzedził Apple. Stosunki między Huawei a Stanami Zjednoczonymi zaostrzyły się dodatkowo po amerykańskich wnioskach o ekstradycję Meng Wanzhou, wiceszefowej chińskiego potentata, odpowiadającej w firmie za finanse. W USA jest ona oskarżana o malwersacje finansowe. Wiceprezes Huawei, Chen Lifang uznał, że wizerunek firmy bardzo ucierpiał z tego powodu. Ten wizerunek ucierpiał już zresztą wcześniej, kiedy w Wielkiej Brytanii, Australii i Stanach Zjednoczonych zakazano używania sprzętu Huawei oraz innej chińskiej firmy ZTE.
Wprawdzie błąd w przesyłaniu życzeń popełniła agencja PR obsługująca Huawei, ale z pełną wiedzą dwojga pracowników firmy. Obydwoje zostali zdegradowani na 12 miesięcy, w tym czasie nie dostaną żadnych podwyżek, a z pensji zostanie im potrącone po 5 tys. juanów, czyli równowartość 730 dol. W Chinach jest to ogromna kwota. Jednocześnie – jak podaje „South China Morning Post"— w wewnętrznej notatce zapowiedziano zaostrzenie wewnętrznych przepisów.
Nie jest to pierwszy przypadek starcia interesów Huaweia i Apple w Chinach. Rok temu, redaktor naczelny angielskojęzycznego tabloidu „Global Times" ze swojego iPhone składał gratulacje Huawei i ZTE Corp. Kiedy spotkała go krytyka stwierdził, że nie rozumie dyskryminowania zagranicznych firm na chińskim rynku.