„Makbet" jest rewersem „Króla Edypa". Obie tragedie opowiadają o tym, jak skrajne strategie wybiera człowiek, gdy się dowiaduje, co z nim będzie. Edyp, słysząc przepowiednię, że zabije ojca i będzie mężem swojej matki, postanawia uciekać przed losem i dlatego wydarza się to, co mu przepowiedziano. Makbetowi przepowiadają, że będzie królem i robi wszystko, żeby nim być. Makbetowi wszystko sprawdza się odwrotnie. Główny problem sprowadza się do następującej kwestii: na ile jesteśmy świadomi i mądrzy, by kierować racjonalnie swoim losem, bo często dzieło życia, jakie tworzymy, wali się nam na głowę. Warto przypomnieć zdanie z jednej z końcowych scen, które wygłasza służący Makbeta: „All is confirmed, my lord, which was reported". Po angielsku jest bardzo wieloznaczne. Szukaliśmy takiego tłumaczenia na rosyjski, żeby oddać istotę oryginału, jego bezosobowość, bezwzględność podsumowania. Makbet słyszy to zdanie tuż przed swoim końcem, przeczuwając, że źle zinterpretował przepowiednię.
A jak interpretuje pan postaci trzech czarownic, które przekazały Makbetowi enigmatyczną przepowiednię?
W oryginale mamy bohaterki nazywające się po rosyjsku „strannyje siestry", czyli „dziwne siostry". To nie są stare wiedźmy, tylko piękne dziewczyny – „marzenie żołnierza na przepustce". Spotykają wodza tuż po odniesionym tryumfie... i zwodzą go paradoksalnie, mówiąc mu prawdę. Pobudzają w nim przekonanie, że wie więcej od innych na temat przyszłości: że wie, co jemu i innym pisane. To cecha bardzo charakterystyczna dla władców, wszystkich bez wyjątku, demokratycznych i niedemokratycznych. Wielu dyktatorów miało osobistych jasnowidzów. Hitler miał Hanussena. Stalinowi przepowiadało przyszłość kilkoro okultystów, między innymi taki, który miał laboratorium w piwnicach Łubianki znajdującej się kilkaset metrów od siedziby MChAT. Już tak chyba jest, że władcy chcą wiedzieć, co się zdarzy, a zwłaszcza to, co inni o nich myślą, po to, by wyprzedzić ich ruchy. Szekspir opowiedział o tym w genialny sposób. A nasz Makbet jest też wojskowym. Grający go Aleksiej Krawczenko wygląda zresztą jak klasyczny żołnierz, służył na atomowej łodzi podwodnej. Jest gwiazdą teatru, kina i telewizji, w serialach gra dobrych oficerów jednostek specjalnych, które rozbijają przeciwnika w pył. Debiutował główną rolą w genialnym wojennym filmie „Idź i patrz" Elema Klimowa, najbardziej wstrząsającym filmie, jaki widziałem. Miał wtedy 13 lat.
Ale nie tylko władcy są ostatnio opętani wizją poznania swojej przyszłości.
To prawda, zwykli ludzie też. Chodzą do wróżek, stawiają pasjanse, tarota, zajmują się numerologią. Jednak władcy mają specjalny w tym interes, bo też mają najwięcej do stracenia. Zwłaszcza gdy doszli do władzy dzięki intrydze – oceniają otoczenie swoją miarą, czyli widzą we wszystkich potencjalnych intrygantów. Dla mnie ważny jest też kontekst historycznym „Makbeta" ukończonego przez Szekspira w 1606 roku. Pisał go, ewidentnie biorąc pod uwagę zainteresowania króla Jakuba, którego fascynowały spiski, złe siły, wróżenie przyszłości.
Mówimy o królu Jakubie I Stuarcie?