Prezentacja w Zachęcie obejmuje kilkanaście prac, pozwalających przyjrzeć się jej drodze twórczej. Najczęściej określa się te przestrzenne obiekty jako instalacje architektoniczne, bo jednym z głównych źródeł inspiracji jest dla artystki właśnie architektura, szczególnie modernistyczna. W najbardziej krytyczno-ironicznej wersji Sosnowska odnosi się do PRL-owskiego budownictwa – standardowych blokowisk i miejskiej infrastruktury. Artystka chętnie korzysta przy tym z oryginalnych materiałów.
Już na schodach Zachęty widza prowadzi na wystawę pogięta „Poręcz” z PCV, typowego tworzywa, wykorzystywanego w budownictwie mieszkaniowym w czasach PRL-u. W Sali Matejkowskiej czerwona poręcz (jej kolorystyka to wyraźna aluzją do komunizmu) przybiera abstrakcyjny kształt, kreśląc na ścianie esy-floresy. W dziele Sosnowskiej traci więc całkowicie dawną funkcjonalność, przekształcając w przypadkowy ornament, podważający sens modernistycznego racjonalizmu i estetykę minimalizmu.
W trójwymiarowych instalacjach przestrzennych Monika Sosnowska także często korzysta z pozyskanych ze złomowisk elementów, np. w pracy „Targowisko”. Ta potężna w rozmiarach stalowa konstrukcja, zwieszająca się z sufitu, powstała z powyginanych, zdeformowanych elementów autentycznych straganów Jarmarku Europa na Stadionie Dziesięciolecia w Warszawie, które po zamknięciu bazaru w 2008 roku w związku z budową nowoczesnego PGE Narodowego, stały się bezużyteczne. Artystka przetworzyła je tak dalece we własne abstrakcyjne dzieło, że gdyby nie mówiła otwarcie o jego pochodzeniu, pewnie nawet nie domyślilibyśmy się źródeł inspiracji.
Modernizm interesują ją także jako styl międzynarodowy. Konstrukcję zatytułowaną „Fasada”, przypominającą gigantycznego pająka, stworzyła w nawiązaniu do technologii budynków, powstających w XX wieku na całym świecie, wzorowanych na architekturze Le Corbusiera, czy Miesa van der Rohe. A jedocześnie znów poprzez odkształcenia i deformacje podkreśla tu, że czas tamtych utopijnych idei przeminął.
Z kolei praca z serii „Krzyżulce”, sprawiająca wrażenie, że wykonano ją z gumy, a nie ze stali, jest wyrazem fascynacji artystki rosyjską architekturą inżynieryjną Władimira Szuchowa, twórcy konstrukcji przemysłowych o ogromnej wytrzymałości.