Instalacje architektoniczne czy rzeźby z recyklingu?

Warszawska Zachęta prezentuje pierwszą monograficzną wystawę Moniki Sosnowskiej, polskiej artystki, która od udziału w Biennale w Wenecji 2007, cieszy się międzynarodowym zainteresowaniem.

Aktualizacja: 25.08.2020 15:11 Publikacja: 25.08.2020 15:06

Foto: Fotorzepa, Monika Kuc

Prezentacja w Zachęcie obejmuje kilkanaście prac, pozwalających przyjrzeć się jej drodze twórczej. Najczęściej określa się te przestrzenne obiekty jako instalacje architektoniczne, bo jednym z głównych źródeł inspiracji jest dla artystki właśnie architektura, szczególnie modernistyczna. W najbardziej krytyczno-ironicznej wersji Sosnowska odnosi się do PRL-owskiego budownictwa – standardowych blokowisk i miejskiej infrastruktury. Artystka chętnie korzysta przy tym z oryginalnych  materiałów. 

Już na schodach Zachęty widza prowadzi na wystawę pogięta „Poręcz” z PCV, typowego tworzywa, wykorzystywanego w budownictwie mieszkaniowym w czasach PRL-u. W Sali  Matejkowskiej czerwona poręcz (jej kolorystyka to wyraźna aluzją do komunizmu) przybiera abstrakcyjny kształt, kreśląc na ścianie esy-floresy. W dziele Sosnowskiej traci więc całkowicie dawną funkcjonalność, przekształcając w przypadkowy ornament, podważający sens modernistycznego racjonalizmu i estetykę minimalizmu.

W trójwymiarowych instalacjach przestrzennych Monika Sosnowska także często korzysta z pozyskanych ze złomowisk elementów, np. w pracy „Targowisko”. Ta potężna w rozmiarach  stalowa konstrukcja, zwieszająca się z sufitu, powstała z powyginanych, zdeformowanych elementów autentycznych straganów Jarmarku Europa na Stadionie Dziesięciolecia w Warszawie, które po zamknięciu bazaru w 2008 roku w związku z budową nowoczesnego PGE Narodowego, stały się bezużyteczne. Artystka przetworzyła je tak dalece we własne abstrakcyjne dzieło, że gdyby nie mówiła otwarcie o jego pochodzeniu, pewnie nawet  nie domyślilibyśmy się źródeł inspiracji.

Modernizm interesują ją także jako styl międzynarodowy. Konstrukcję zatytułowaną  „Fasada”,  przypominającą gigantycznego pająka, stworzyła w nawiązaniu do technologii  budynków, powstających w XX wieku na całym świecie, wzorowanych na architekturze Le Corbusiera, czy Miesa  van der Rohe. A jedocześnie znów poprzez odkształcenia i deformacje podkreśla tu, że czas tamtych utopijnych idei przeminął.

Z kolei praca z serii „Krzyżulce”, sprawiająca wrażenie, że wykonano ją z gumy, a nie ze stali, jest wyrazem fascynacji artystki rosyjską architekturą inżynieryjną Władimira Szuchowa, twórcy konstrukcji przemysłowych o ogromnej wytrzymałości.

A do najnowszych swych dzieł znalazła inspiracje w podróży do Bangladeszu, gdzie odkryła modernizm w azjatyckiej wersji kolonialnej i postkolonialnej, jak i zainteresowała się lokalnymi praktykami  budowlanymi. Efektem  tej podróży są  rzeźby z prętów zbrojeniowych, osadzone w kawałkach betonu. Wbrew pozorom nie tyle wyglądają jak wyprute elementy z budynku, ile przypominają abstrakcyjny rysunek kreślony w powietrzu. To zastanawiające, że fizycznie ciężkim obiektom, wymagającej specjalnej obróbki, artystce  udaje się nadać wrażenie lekkości.

Mimo inspiracji architektonicznych, Sosnowska w gruncie rzeczy tworzy autonomiczne  oryginalne rzeźby z recyklingu, w których od konstruktywizmu przechodzi do dekonstruktywizmu, łącząc technologie ze szczyptą surrealizmu.

Wystawa czynna do  25 października.

Prezentacja w Zachęcie obejmuje kilkanaście prac, pozwalających przyjrzeć się jej drodze twórczej. Najczęściej określa się te przestrzenne obiekty jako instalacje architektoniczne, bo jednym z głównych źródeł inspiracji jest dla artystki właśnie architektura, szczególnie modernistyczna. W najbardziej krytyczno-ironicznej wersji Sosnowska odnosi się do PRL-owskiego budownictwa – standardowych blokowisk i miejskiej infrastruktury. Artystka chętnie korzysta przy tym z oryginalnych  materiałów. 

Już na schodach Zachęty widza prowadzi na wystawę pogięta „Poręcz” z PCV, typowego tworzywa, wykorzystywanego w budownictwie mieszkaniowym w czasach PRL-u. W Sali  Matejkowskiej czerwona poręcz (jej kolorystyka to wyraźna aluzją do komunizmu) przybiera abstrakcyjny kształt, kreśląc na ścianie esy-floresy. W dziele Sosnowskiej traci więc całkowicie dawną funkcjonalność, przekształcając w przypadkowy ornament, podważający sens modernistycznego racjonalizmu i estetykę minimalizmu.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Sztuka
Omenaa Mensah i polskie artystki tworzą nowy rozdział Biennale na Malcie
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Rzeźba
Rzeźby, które przeczą prawom grawitacji. Wystawa w Centrum Olimpijskim PKOl
Rzeźba
Trzy skradzione XVI-wieczne alabastrowe rzeźby powróciły do kościoła św. Marii Magdaleny we Wrocławiu
Rzeźba
Nagroda Europa Nostra 2023 za konserwację Ołtarza Wita Stwosza
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Rzeźba
Tony Cragg, światowy wizjoner rzeźby, na dwóch wystawach w Polsce