Prezentacja jest próbą rozmowy tych dwojga – jak wyjaśniała Anna Muszyńska, kuratorka wystawy. Rozmowy hipotetycznej, bo nie pozostały żadne dokumenty, czy wspomnienia pozwalające sądzić, że się zdarzyła. Ale mogła – na pewno.
By ją uwiarygodnić, przed wejściem na ekspozycję umieszczono cytaty z prywatnych zapisków Marii Jaremy z różnych okresów twórczości oraz z rękopisu Andrzeja Wróblewskiego. Ułożone zostały w ten sposób, by pokazać możliwość dialogu artystów. Czytamy m.in. „Wróblewski: Muszę w swej twórczości zachować, a najpierw zdobyć – królewską ogólność, wszechpoznawalność; muszę w niej zamknąć wszystko, i to, co przeżyłem, i ogromnie wiele tego, o czym tylko wiem (z książek, opowiadań), i wreszcie, i jeszcze więcej tego, o czym nie wiem, ale co musi być we mnie, bo jestem synem, Polakiem, inteligentem, wielokrotnym kolegą, przechodniem i pocieszycielem”, a także słowa Jaremy: „Artysta musi mieć prawo eksperymentowania, bo czymże jest sztuka, jeśli nie nieustannym płodnym eksperymentem! Trzeba ryzykować sto prób nieudanych, aby jedna dała rezultat, który coś wniesie do sztuki, a tym samym do życia. Ale nie ma postępu w sztuce bez możliwości konfrontacji rezultatów doswiadczeń”.
Andrzej Wróblewski (1927-57) i Maria Jarema (1908-58) – dwoje nietuzinkowych artystów, których różniło pokolenie, sposób artystycznego opowiadania o świecie, ale łączył Kraków jako miejsce życia i tworzenia, a także przedwczesna śmierć – w tym samym niemal czasie.
Ona - miała 19 lat, gdy Wróblewski się rodził. Oboje studiowali na krakowskiej ASP – Jaremianka – rzeźbę w pracowni Xawerego Dunikowskiego; Wróblewski - malarstwo w pracowni Hanny Rudzkiej - Cybisowej, a także historię sztuki na Uniwersytecie Jagiellońskim. Jaremianka jako malarka wzięła udział we wszystkich trzech Wystawach Sztuki Nowoczesnej – w Krakowie 1948-49, i w Warszawie – w 1957 i 1959. Wróblewski zadebiutował na I Wystawie Sztuki Nowoczesnej, choć był jeszcze studentem.
Jarema była postacią charyzmatyczną – co zgodnie potwierdzają ci, którzy ją znali. Pochodząca z wielodzietnej, średniozamożnej, inteligenckiej rodziny żyjącej na prowincji, stopniowo dorastała do bycia artystką totalną, awangardową. Była odkrywczą rzeźbiarką, malarką, graficzką, autorką kostiumów, scenografii, dekoracji teatralnych, lalek i pomników, współzałożycielką Grupy Krakowskiej, teatru Cricot I i Crocot II. Do tego pracoholiczką, dla której sztuka była przed życiem. „Nieprzystępna, tająca uczucia, osobna” - opisuje ją autorka biografii, Agnieszka Dauksza. Miała jedynie 47 lat, gdy dowiedziała się, że linia jej życia zostanie wkrótce przerwana. Żyła jeszcze trzy lata.