Dialog z zaświatów

Prace Marii Jaremy i Andrzeja Wróblewskiego zostały skonfrontowane na wystawie „Realizm istotny” w Spectra Art Space w Warszawie. To zaskakujące, ale i ciekawe doświadczenie.

Publikacja: 11.02.2020 21:00

„Realizm istotny”, wystawa w Spectra Art Space

„Realizm istotny”, wystawa w Spectra Art Space

Foto: Mat. Pras.

Prezentacja jest próbą rozmowy tych dwojga – jak wyjaśniała Anna Muszyńska, kuratorka wystawy. Rozmowy hipotetycznej, bo nie pozostały żadne dokumenty, czy wspomnienia pozwalające sądzić, że się zdarzyła. Ale mogła – na pewno.

By ją uwiarygodnić, przed wejściem na ekspozycję umieszczono cytaty z prywatnych zapisków Marii Jaremy z różnych okresów twórczości oraz z rękopisu Andrzeja Wróblewskiego. Ułożone zostały w ten sposób, by pokazać możliwość dialogu artystów. Czytamy m.in. „Wróblewski: Muszę w swej twórczości zachować, a najpierw zdobyć – królewską ogólność, wszechpoznawalność; muszę w niej zamknąć wszystko, i to, co przeżyłem, i ogromnie wiele tego, o czym tylko wiem (z książek, opowiadań), i wreszcie, i jeszcze więcej tego, o czym nie wiem, ale co musi być we mnie, bo jestem synem, Polakiem, inteligentem, wielokrotnym kolegą, przechodniem i pocieszycielem”, a także słowa Jaremy: „Artysta musi mieć prawo eksperymentowania, bo czymże jest sztuka, jeśli nie nieustannym płodnym eksperymentem! Trzeba ryzykować sto prób nieudanych, aby jedna dała rezultat, który coś wniesie do sztuki, a tym samym do życia. Ale nie ma postępu w sztuce bez możliwości konfrontacji rezultatów doswiadczeń”.

Andrzej Wróblewski (1927-57) i Maria Jarema (1908-58) – dwoje nietuzinkowych artystów, których różniło pokolenie, sposób artystycznego opowiadania o świecie, ale łączył Kraków jako miejsce życia i tworzenia, a także przedwczesna śmierć – w tym samym niemal czasie.

Ona - miała 19 lat, gdy Wróblewski się rodził. Oboje studiowali na krakowskiej ASP – Jaremianka – rzeźbę w pracowni Xawerego Dunikowskiego; Wróblewski - malarstwo w pracowni Hanny Rudzkiej - Cybisowej, a także historię sztuki na Uniwersytecie Jagiellońskim. Jaremianka jako malarka wzięła udział we wszystkich trzech Wystawach Sztuki Nowoczesnej – w Krakowie 1948-49, i w Warszawie – w 1957 i 1959. Wróblewski zadebiutował na I Wystawie Sztuki Nowoczesnej, choć był jeszcze studentem.

Jarema była postacią charyzmatyczną – co zgodnie potwierdzają ci, którzy ją znali. Pochodząca z wielodzietnej, średniozamożnej, inteligenckiej rodziny żyjącej na prowincji, stopniowo dorastała do bycia artystką totalną, awangardową. Była odkrywczą rzeźbiarką, malarką, graficzką, autorką kostiumów, scenografii, dekoracji teatralnych, lalek i pomników, współzałożycielką Grupy Krakowskiej, teatru Cricot I i Crocot II. Do tego pracoholiczką, dla której sztuka była przed życiem. „Nieprzystępna, tająca uczucia, osobna” - opisuje ją autorka biografii, Agnieszka Dauksza. Miała jedynie 47 lat, gdy dowiedziała się, że linia jej życia zostanie wkrótce przerwana. Żyła jeszcze trzy lata.

Z Wróblewskim w czasie studiów w ASP zaprzyjaźnił się Andrzej Wajda – byli w tej samej pracowni, w której w czasie zajęć malowali kwiaty, martwe natury.

– A Andrzej Wróblewski się odwrócił i malował wiadro z węglem – to była manifestacja przeciwko akademii – opowiadał Wajda w filmie dokumentalnym „Wróblewski wg Wajdy”.
Pamiętał też, że Wróblewski w bardzo krótkim czasie odnalazł swój oryginalny język jako artysta. Opowiadał, jak wyglądał jego warsztat – ekonomiczny sposób układania przyborów, tak – by nic mu nie przeszkadzało w pracy.

- To była prawdziwa maszyna do tworzenia – stwierdził po latach Wajda. – Nigdy nie spotykał się z nami, kiedy pracował. Jego obrazy mają siłę chwili, nigdy nie były długo malowane.

Trudno uwierzyć, że spuścizna tego malarza jest tak bogata. Żył tylko 30 lat - zmarł w tajemniczych okolicznościach, w czasie wyprawy w Tatry.

Obrazy prezentowane w Spectrze pochodzą z ostatnich kilku lat życia obojga artystów. Ułożone zostały w cyklach: „Miłość”, „Macierzyństwo”, „Śmierć”, „Kobieta nowoczesna”, „Wojna – mrok i nadzieja”. Nazwy czerpią ze znacznie bardziej przedstawiającego na ekspozycji malarstwa Wróblewskiego niźli z abstrakcyjnego Marii Jaremy.

Wśród 21 prac Wróblewskiego (wykonanych w różnych technikach - od rysunków tuszem, poprzez gwasze, akwarele, oleje) jest i „Szkic do Rozstrzelań i „Męczeństwo matek” i „Ślubna fotografia”. 12 prac Jaremy (monotypie olejne i temperowe, gwasze) to „Głowy”, „Wyrazy”, „Rytmy”. Na ekspozycji można zobaczyć też rzeźbę artystki „Matka i dziecko” (brąz, 1932) wypożyczoną z Muzeum Sztuki w Łodzi. Z krakowskiej Cricoteki przyjechały kostiumy zaprojektowane przez artystkę do „Cyrku” Kazimierza Mikulskiego (1957) oraz do „Mątwy” Witkacego (1956). Część pokazywanych prac Jaremy pochodzi też z kolekcji Teresy i Andrzeja Starmachów.
Spectra Art Space jest miejscem nietypowem do prezentowania sztuki. Ta prywatna galeria Anny i Jerzego Staraków mieści się w budynku ich firmy na odległym Mokotowie. Galeryjna przestrzeń dostępna jest przez cały tydzień i to nie tylko dla pracowników, ale i wszystkich miłośników sztuki. I warto tu zaglądać, bo wiele wystaw ma charakter muzealny – zresztą oprócz zaprzyjaźnionych kolekcjonerów także muzea wypożyczają do Spectry swoje dzieła sztuki, co nie jest zwyczajną praktyką. W działającej od 2013 roku galerii była już m.in. prezentacja prezentacja dzieł Tadeusza Kantora, i Stanisława Fijałkowskiego, Ryszarda Winiarskiego, Romana Opałki, Henryka Stażewskiego. Wróblewski pokazywany jest w tym miejscu po raz drugi. W 2014 roku odbyła się jego wystawa w cyklu Masters. Od tamtego czasu liczba prac Wróblewskiego w kolekcji Staraków znacząco się powiększyła (do 40) i zapewne był to jeden z powodów, dla którego powtórnie zdecydowano się na pokazanie dzieł artysty – tyle że tym razem w kontekście prac Marii Jaremy.


To dobra decyzja. Nieważne przecież czy Jarema i Wróblewski się spotkali, ale istotne, że można zobaczyć ich prace pięknie prosto wyeksponowane, oświetlone - zwłaszcza, że dzieła artystów znajdujące się w prywatnych kolekcjach nieczęsto można zobaczyć.

Wystawa potrwa do 12 kwietnia.

Prezentacja jest próbą rozmowy tych dwojga – jak wyjaśniała Anna Muszyńska, kuratorka wystawy. Rozmowy hipotetycznej, bo nie pozostały żadne dokumenty, czy wspomnienia pozwalające sądzić, że się zdarzyła. Ale mogła – na pewno.

By ją uwiarygodnić, przed wejściem na ekspozycję umieszczono cytaty z prywatnych zapisków Marii Jaremy z różnych okresów twórczości oraz z rękopisu Andrzeja Wróblewskiego. Ułożone zostały w ten sposób, by pokazać możliwość dialogu artystów. Czytamy m.in. „Wróblewski: Muszę w swej twórczości zachować, a najpierw zdobyć – królewską ogólność, wszechpoznawalność; muszę w niej zamknąć wszystko, i to, co przeżyłem, i ogromnie wiele tego, o czym tylko wiem (z książek, opowiadań), i wreszcie, i jeszcze więcej tego, o czym nie wiem, ale co musi być we mnie, bo jestem synem, Polakiem, inteligentem, wielokrotnym kolegą, przechodniem i pocieszycielem”, a także słowa Jaremy: „Artysta musi mieć prawo eksperymentowania, bo czymże jest sztuka, jeśli nie nieustannym płodnym eksperymentem! Trzeba ryzykować sto prób nieudanych, aby jedna dała rezultat, który coś wniesie do sztuki, a tym samym do życia. Ale nie ma postępu w sztuce bez możliwości konfrontacji rezultatów doswiadczeń”.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Sztuka
Omenaa Mensah i polskie artystki tworzą nowy rozdział Biennale na Malcie
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Rzeźba
Rzeźby, które przeczą prawom grawitacji. Wystawa w Centrum Olimpijskim PKOl
Rzeźba
Trzy skradzione XVI-wieczne alabastrowe rzeźby powróciły do kościoła św. Marii Magdaleny we Wrocławiu
Rzeźba
Nagroda Europa Nostra 2023 za konserwację Ołtarza Wita Stwosza
Rzeźba
Tony Cragg, światowy wizjoner rzeźby, na dwóch wystawach w Polsce