Wychodzą od realizmu, a jednocześnie go przekraczają. Szukają uniwersalnych znaków i szerszej refleksji o człowieku i świecie.
Jarosław Modzelewski, malarz najbardziej z nich rozpoznawalny, wybitny współtwórca nurtu figuralnej ekspresji, wywodzący się z legendarnej „Gruppy”, programowo głosi „W moich obrazach nie ma fantazji, bardzo rzadko zmyślam. Musi się zdarzyć coś, co nabiera dla mnie znaczenia”.
Wbrew jednak tej deklaracji, siła jego obrazów nie polega na drobiazgowym odmalowywaniu rzeczywistości, ale poszukiwaniu wyrazistej syntezy zarówno tematu, czyli tego, co go porusza, z czym się nie zgadza, jak i przemyślanej kompozycji, eliminującej rozpraszające elementy.
Na obecnej wystawie pokazuje prace z ostatnich lat. Odbija się w nich polityczna wrażliwość artysty na przejawy agresji i przemocy, jak np. w obrazach „Motyw krymski”, czy „Co? Polowanie na ludzi. (Ukraina). Czym? Mrokiem”, wyrażona w duchu nowej ekspresji. A drugiej potrzeba odzyskania zanikającej duchowości, jak w płótnie „Caritas, przetwory”.
Wkrótce prezentacja twórczości artysty poszerzona zostanie w Desa Unicum jeszcze o odrębną ekspozycję „Jarosław Modzelewski: Szkicownik”, która pozwoli lepiej poznać warsztat pracy malarza.
Na przeciwległym biegunie do sztuki Modzelewskiego sytuuje się malarstwo Artura Trojanowskiego. Już tytuły jego prac „Lawa”, „Początek”. „Chaos” wskazują, że interesują go obecnie dociekanie przyczyn i porządku Wszechświata. Jeszcze niedawno malował niepokojące pejzaże, oparte na archiwalnych fotografiach, odnoszące się do cywilizacyjnych zagrożeń. Teraz spogląda na świat z kosmicznej perspektywy, próbując odkryć jego prawa.
Są to obrazy w barwach płonących zachodów słońca, czy Wielkiego Wybuchu, który stał się początkiem Wszechświata albo rozpływających się błękitów, zdających się otaczać „czarne dziury” w przestrzeni. Tworzą niemal abstrakcyjne pulsujące kompozycje z efektami powidoków.