Michał Szułdrzyński: Selfie z Kazikiem

Nigdy nie rozumiałem osób, które robiły sobie selfie ze znanymi postaciami. Może zbyt mnie krępowało podchodzenie do polityków, aktorów czy piosenkarzy i proszenie o to, by zgodzili się zrobić ze sobą zdjęcie. Choć gdzieś w domu miałem czarno-białą fotografię z 1989 roku, gdy na Rynku Głównym w Krakowie stoję razem z Krzysztofem Kozłowskim w ramach kampanii przed wyborami 4 czerwca. Tyle że tamten czas był wyjątkowy, a ja miałem dziewięć lat.

Aktualizacja: 17.05.2020 15:51 Publikacja: 15.05.2020 18:00

Michał Szułdrzyński: Selfie z Kazikiem

Foto: Fotorzepa/ Jacek Nizinkiewicz

Później jednak selfie z celebrytami mnie drażniło. Może wynikało to z tego, że jako dziennikarz często spotykałem się z różnymi osobami na niwie zawodowej i raczej miałem wrażenie, że moją rolą jest wypytywanie ich o różne rzeczy, by potem to opisać w swoich tekstach, czyli przybliżyć czytelnikom świat, do którego oni nie mają na co dzień dostępu. Robienie sobie z tymi politykami selfie byłoby wykorzystywaniem tej sytuacji. Raz jednak zrobiłem wyjątek. Pewnego dnia w windzie w „Rzeczpospolitej" redakcyjny kolega przedstawił mnie Kazikowi. Wyciągnąłem telefon i nie zastanawiając się ani chwili, zapytałem, czy możemy sobie zrobić wspólne zdjęcie. Kazik to był ktoś, od kogo nauczyłem się o polskiej polityce chyba więcej niż z uczonych książek, które czytałem najpierw na magisterskich, a potem doktoranckich studiach nad filozofią polityczną.

Tylko 99 zł za rok.
Czytaj o tym, co dla Ciebie ważne.

Sprawdzaj z nami, jak zmienia się świat i co dzieje się w kraju. Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia, historia i psychologia w jednym miejscu.
Plus Minus
Posłuchaj „Plus Minus”: Kiedyś to byli prezydenci
Plus Minus
„Historia miłosna”: Konserwatysta na lekcjach empatii
Plus Minus
„Polska na prochach”: Siatki pełne recept i leków
Plus Minus
„Ale wtopa”: Test na przyjaźnie
Plus Minus
„Thunderbolts*”: Antybohaterowie z przypadku
Materiał Promocyjny
Między elastycznością a bezpieczeństwem