Partnerstwo niezależne od tego, kto jest u władzy

Na przełomie sierpnia i września prezydent Gauck i kanclerz Merkel będą czekali na przyjazd Andrzeja Dudy. Jego wizyta w Berlinie byłaby ważnym sygnałem nowego otwarcia w stosunkach z Niemcami.

Aktualizacja: 24.06.2015 23:41 Publikacja: 24.06.2015 23:31

Partnerstwo niezależne od tego, kto jest u władzy

Foto: 123RF

Krzysztof Szczerski, prawdopodobny minister ds. zagranicznych w kancelarii Dudy, 16 czerwca powiedział „Rz", że to właśnie Berlin i Paryż będą pierwszymi stolicami, które odwiedzi prezydent. To odpowiedź na propozycję, jaką już w depeszy gratulacyjnej złożył Dudzie Joachim Gauck.

Na razie żadnych konkretnych ustaleń w tej sprawie jednak nie ma. A czasu pozostało niewiele: Gauck wraca z urlopu pod koniec sierpnia, a już 15 września Duda weźmie udział w 70. sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ, gdzie ma się spotkać z Barackiem Obamą.

Otrzymał też zaproszenie do udziału w uroczystościach 70. rocznicy zakończenia II wojny światowej w Pekinie. I trudno mu je odrzucić.

Dla Niemiec okazją, aby pokazać, że chcą utrzymania obecnych bardzo dobrych relacji z Polską, będzie także uroczystość inauguracji kadencji nowego prezydenta 6 sierpnia. Niemieckie źródła dają do zrozumienia, że mógłby w niej uczestniczyć ważny polityk zza Odry, jak przewodniczący Bundestagu Norbert Lammert, oficjalnie druga osoba w państwie. Ale na razie ze strony Dudy nie wyszło w tej sprawie żadne zaproszenie.

– Nie wiemy, czy w inauguracji weźmie udział tylko korpus dyplomatyczny w Warszawie, czy formuła będzie szersza – przyznają nasi niemieccy rozmówcy.

Berlin liczy, że pod rządami nowego prezydenta, a także być może nowego rządu utworzonego na jesieni przez partię Jarosława Kaczyńskiego, uda się utrzymać dobre relacje.

– Gdy do Pałacu Elizejskiego wprowadzali się Mitterrand, Chirac czy Sarkozy, także obawialiśmy się, że stosunki z Francją się pogorszą, ale po jakimś czasie wszystko wracało do normy. Mamy nadzieję, że tak samo będzie z Dudą, że strategiczny wymiar stosunków Polski i Niemiec nie będzie uzależniony od tego, kto jest aktualnie u władzy – twierdzą nasi niemieccy rozmówcy. Ich zdaniem powrotu do złych relacji z okresu rządów PiS w latach 2005–2007 można uniknąć z kilku powodów.

– W Berlinie nikt nie ma złudzeń: Kaczyński nadal pozostanie ważną postacią w swojej partii. Ale w ciągu dziesięciu lat pozycja polityczna i gospodarcza Polski bardzo się umocniła, ma dziś ona znacznie lepszą opinię w Niemczech. Sam Duda dobrze zna niemiecką kulturę. To ważne – twierdzą źródła w Berlinie.

I dodają: w latach 2005–2007 to nie PiS, ale LPR i Samoobrona forsowały najbardziej radykalną strategię wobec Niemiec. Co prawda tym razem PiS także może dojść do władzy z nieprzewidywalnym koalicjantem, ugrupowaniem Kukiza. Ale to partia Kaczyńskiego będzie miała kluczowe znaczenie w określaniu polityki zagranicznej.

Utrata polskiego sojusznika znacząco osłabiłaby pozycję Niemiec w Brukseli. Poza Francją żaden inny z dużych krajów Wspólnoty nie podziela w takim stopniu niemieckiej wizji polityki gospodarczej, konieczności budowy wspólnej polityki obronnej, a także, w coraz większym stopniu, oceny Kremla.

– Merkel uważa, że w obliczu zagrożenia ze strony Rosji, ale także fundamentalizmu islamskiego, Europa musi utrzymać jedność. Tym bardziej zależy jej na utrzymaniu bliskich relacji z Polską – oceniają nasi rozmówcy.

Przed ośmiu laty Polskę i Niemcy dzieliła polityka wobec Kremla, ale to się zmienia. W szczególności Berlin starał się honorować zobowiązanie podjęte przez sojusz w 1997 r. w tzw. karcie paryskiej o „nierozmieszczaniu znaczących sił paktu na terenie nowych krajów członkowskich". Merkel liczyła, że poprzez Radę Rosja–NATO uda się z powrotem nawiązać współpracę z Putinem. Ale stanowisko Berlina ewoluuje.

– Angela Merkel i Frank-Walter Steinmeier (szef MSZ Niemiec – red.) uważali, że przełomem może być porozumienie pokojowe w Mińsku, ale się zawiedli. Putin nie dotrzymuje umów, Rosja pozostaje agresywna. Do tego trzeba dostosować politykę obronną sojuszu – mówią niemieckie źródła.

Sygnałem otwarcia ze strony Berlina ma być nadanie wyjątkowej rangi szczytowi Trójkąta Weimarskiego w 25. rocznicę jego powołania w przyszłym roku. Spotkanie odbędzie się we Francji, ale także w samym Weimarze. Niemcy liczą, że Duda wystąpi z pomysłami, jak ożywić polsko-niemiecko-francuską współpracę.

– Polska jest naturalnym liderem krajów Europy Środkowej, Francja – państw południa Europy. Jeśli porozumiemy się w tym trójkącie, to właściwie oznacza porozumienia całej Unii – mówią Niemcy.

Ale ich zdaniem, aby Polska w pełni zajęła należne jej miejsce we Wspólnocie, musi przystąpić do strefy euro. Tym bardziej że kraje unii walutowej chcą zacieśniać współpracę w tym gronie, i to nie tylko polityczną, ale i gospodarczą.

– Liczymy, że Polska możliwie szybko przystąpi do eurolandu. Wtedy mogłaby odgrywać dla nas porównywalną rolę jak Francja – mówią źródła nad Szprewą.

Krzysztof Szczerski, prawdopodobny minister ds. zagranicznych w kancelarii Dudy, 16 czerwca powiedział „Rz", że to właśnie Berlin i Paryż będą pierwszymi stolicami, które odwiedzi prezydent. To odpowiedź na propozycję, jaką już w depeszy gratulacyjnej złożył Dudzie Joachim Gauck.

Na razie żadnych konkretnych ustaleń w tej sprawie jednak nie ma. A czasu pozostało niewiele: Gauck wraca z urlopu pod koniec sierpnia, a już 15 września Duda weźmie udział w 70. sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ, gdzie ma się spotkać z Barackiem Obamą.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 787
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 786
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 785
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 784
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 783