Chodzi o piątkowe przemówienie prezydenta Białorusi Aleksandra Łukaszenki do narodu i parlamentu. Deputowana Zgromadzenia Narodowego Anna Konopacka zapytała o cenę budowanej w Ostrowcu elektrowni atomowej. Powołując się na wypowiedź ambasadora Rosji Michaiła Babicza, zapytała czy to prawda, że cena ma być niższa o trzy miliardy dolarów od tej, którą zakładano na początku. Białoruska elektrownia jest budowana przez rosyjską spółkę i za pożyczone od Rosji środki, początkowo mówiono o 10 mld dolarów. Odpowiadając na pytanie Konopackiej Łukaszenko stwierdził, że budowa elektrowni faktycznie "będzie tańsza".

Błyskawicznie odpowiedział na to ambasador Rosji, cytowany przez białoruską filię rosyjskiej agencji Sputnik. Stwierdził, że nie mówił czegoś takiego i że dotychczas "nikt w Rosji nie podawał ostatecznej ceny budowy elektrowni". - Niestety, po raz kolejny prezydent został wprowadzony w błąd. To nie ma nic wspólnego z rzeczywistością - powiedział. - To styl pracy - wrzucić wiadomość licząc na to, że nikt nie będzie sprawdzał jej wiarygodności - mówił.

Zasugerował też, że "opozycjonista Konopacka" nie przypadkowo zadała takie pytanie i  jedynie wykonała "powierzoną jej rolę". Konopacka jest jedną z dwóch deputowanych w białoruskim parlamencie, którzy są związani z opozycją demokratyczną.

- Honorowe prawo przekazania tej prowokacyjnej informacji powierzono opozycji, którą Aleksandr Grigoriewicz (red. chodzi o Łukaszenkę) groźnie krytykował 30 minut przed tym - powiedział Babicz, cytowany przez Sputnik.by

W odpowiedzi na to białoruski MSZ wydał komunikat, w którym ostro skrytykował rosyjskiego ambasadora. - Pan Ambasador nie widzi różnicy pomiędzy rosyjskim okręgiem federalnym, gdzie, jak nam opowiadano, on lubił wszystkich pouczać, a niepodległym państwem - czytamy w oświadczeniu Ministerstwa Spraw Zagranicznych Białorusi. - Od dłuższego czasu siły zewnętrzne bezskutecznie próbowały zrujnować bliskie i przyjacielskie relacje dwóch narodów braterskich. Więc to, co nie udało się tym zewnętrznym siłom w ciągu dziesięcioleci, skutecznie i sukcesywnie udaje się panu Babiczowi dosłownie w ciągu kilku miesięcy - pisze białoruski MSZ.