Niemcy metodycznie i z głową realizują swoją decyzję o rezygnacji z węgla jako surowca energetycznego.

„Wykorzystanie węgla w Niemczech zostanie przerwane w 2038 r. W 2032 r zostanie przeprowadzona jeszcze jedna kontrola, czy można skończyć z węglem wcześniej - w 2035 r. Chcemy w ten sposób podkreślić, że na początku lat 30tych powinny zostać podsumowane wnioski z sytuacji; nie jest wykluczone, że określone zachowanie rynku pozwoli na wcześniejsze odejście od węgla, ale dziś nie sposób tego przewidzieć" - zapowiedział w sobotę na konferencji prasowej w Berlinie Ronald Poffala szef rządowej komisji, prezentując raport na temat rezygnacji z węgla, cytuje agencja Prime.

„Nasz raport, który został ostatecznie uzgodniony dziś w nocy, poparło 27 z 28 członków komisji". Głównym rozdziałem w raporcie jest ten poświęcony tworzeniu, „za pomocą zmian strukturalnych,  nowych miejsc pracy w regionach górniczych; zapewnienie płynnego zasilania i stabilnej ochrony klimatu w Niemczech".

Komisja rządowa powstała w 2018 r i składa się z przedstawicieli kopalń, związków zawodowych organizacji ekologicznych, kręgów naukowych. Jej zadaniem było stworzenie planu likwidacji przemysłu górniczego wobec jego negatywnego wpływu na środowisko.

Wcześniej - po katastrofie w japońskiej elektrowni jądrowej Fukushima w 2011 r, rząd RFN zdecydował o zamknięciu wszystkich niemieckich siłowni atomowych do 2022 r. Tak więc za 20 lat u naszych zachodnich sąsiadów nie będzie ani węgla, ani atomu. Prąd Niemcy produkować będą z OZE i gazu, w większości rosyjskiego.