Reklama

Nie ma jazdy po kielichu

W walce o trzeźwość na drogach policję wspierają także kierowcy. Coraz częściej sami łapią kierujących z promilami i oddają ich w ręce funkcjonariuszy.

Aktualizacja: 05.08.2019 08:57 Publikacja: 04.08.2019 19:22

Nie ma statystyki zatrzymań obywatelskich, ale policja twierdzi, że zdarza się ich coraz więcej

Nie ma statystyki zatrzymań obywatelskich, ale policja twierdzi, że zdarza się ich coraz więcej

Foto: Fotorzepa, Daniel Szysz

Jazda na podwójnym gazie to problem – warto jednak zauważyć, że coraz częściej osoby postronne reagują, widząc pijanych kierowców. Zabierają im kluczyki, blokują samochód lub w inny sposób uniemożliwiają jazdę.

– Zatrzymań obywatelskich mamy nawet kilka w miesiącu. Dzięki działaniom policji, ale i kampaniom uświadamiającym, jak groźny jest na drodze nietrzeźwy kierowca, powoli, ale jednak rośnie świadomość społeczeństwa, stąd reakcje – mówi „Rzeczpospolitej" Andrzej Borowiak, rzecznik wielkopolskiej policji.

Udaremniona jazda

Nie ma danych dotyczących krajowej skali takich aktywnych postaw, ale – zdaniem policjantów – na kierujących z promilami przynajmniej część osób postronnych jest wyczulona i nie pozostaje bierna.

Przeczytaj komentarz Jacka Nizinkiewicza: Pijaństwo ponad podziałami klasowymi

W Komorowie pod Warszawą po zakrapianym alkoholem posiłku chciał odjechać samochodem gość jednego z lokali. Obsługa zastawiła mu drogę, zabrała kluczyki i wezwała policję. Zasadnie – obywatel Ukrainy miał 2,2 promila – to przykład sprzed kilku dni.

Reklama
Reklama

Z kolei w Lublinie mieszkańcy, widząc wsiadającego za kierownicę mężczyznę, który się zatacza, zamknęli bramę, by nie wyjechał z osiedla. Mężczyzna miał półtora promila.

Również klienci sklepu w Olecku zadzwonili na policję, widząc jak 63-latek zaparkował przed marketem, a wysiadając, chwiał się na nogach – z kolei on miał ponad 2 promile alkoholu. Zareagował także pracownik stacji paliw w gminie Kowalewo Pomorskie – zabrał kluczyki i udaremnił podróż kierowcy, który zatankował paliwo i chciał dalej jechać. Okazało się, że 44-latek nie dość, że miał 3 promile, to prowadził mimo sądowego zakazu kierowania pojazdami.

Natomiast w Wielkopolsce pijanego pirata drogowego, którego ścigał policjant na motocyklu, pomogli złapać inni kierowcy. 53-latek miał blisko 2 promile alkoholu. To kilka przykładów z ostatnich miesięcy.

Na obywatelskie zatrzymanie pozwalają przepisy – art. 243 kodeksu postępowania karnego, który mówi, że każdy ma prawo ująć osobę na gorącym uczynku przestępstwa lub w pościgu podjętym bezpośrednio po jego popełnieniu, by następnie przekazać ją policji. Praktyka pokazuje, że wielu traktuje to jako swoją powinność.

Mikołaj Krupiński, rzecznik Instytutu Transportu Samochodowego, zauważa:

– Budujące jest to, że nie brak osób, które nie są obojętne na bezpieczeństwo w ruchu drogowym. Widząc pijanego kierowcę, reagują, bo wiedzą, że mogą komuś uratować życie. Zatrzymania obywatelskie są dobrym przykładem takiej empatii – mówi Krupiński. Jak zaznacza, nie brakuje także nagrań wideo dokumentujących wykroczenia drogowe, które trafiają do internetu i na policyjne skrzynki. – Jednak, niestety, wciąż istnieje szerokie przyzwolenie społeczne na nieodpowiedzialne zachowania kierowców – podkreśla.

Reklama
Reklama

Podwyższyć kary

Tymczasem obywatelskie reakcje są dziś szczególnie potrzebne. W tym roku, po raz pierwszy od lat (o czym ostatnio pisała „Rzeczpospolita"), przybyło kierowców prowadzących po alkoholu. Do końca lipca zatrzymano ich 63 tys. – o 3,2 tys. więcej niż rok temu. Co gorsza, trzy czwarte prowadziło, mając ponad pół promila, co jest przestępstwem. Do czerwca pijani spowodowali 715 wypadków, w których zginęło 79 osób.

Policjanci i eksperci z zewnątrz kładą to na karb rosnącego spożycia alkoholu – Polacy więcej piją i więcej osób w tym stanie wsiada za kierownicę – a kary są za niskie, by odstraszały.

Za jazdę w stanie nietrzeźwym (przestępstwo z art. 178a § 1 kodeksu karnego) grozi do dwóch lat więzienia. W 2017 r. sądy skazały ok. 48 tys. osób, ale co piątej wyrok zawiesiły. Za kraty trafiło 660 osób – zaledwie osiem dostało najwyższą karę. Przeważają grzywny, i to minimalne – do tysiąca złotych.

Jak się okazuje, sami prowadzący pojazdy uważają, że najlepszym sposobem walki z plagą polskich dróg są surowsze kary za jazdę po pijanemu – na nie wskazało 68,8 proc. badanych w sondażu SW Research dla AlcoSense Laboratories (z maja tego roku).

Kolejny środek, za jakim opowiedziała się ponad połowa pytanych, to obowiązkowe blokady alkoholowe w samochodach, a trzeci – zwiększenie liczby kontroli policji drogowej (o nich mówi 44,5 proc. osób). To opinie praktyków – 1090 aktywnych kierowców, z których blisko trzy czwarte prowadzi samochód codziennie, a blisko 95 codziennie lub kilka razy w tygodniu.

Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Społeczeństwo
Co przyciąga do Polski ukraińskich imigrantów? Wyniki badania
Społeczeństwo
Budżet Mazowsza na 2026 rok. Administracja pochłonie więcej niż zdrowie
Społeczeństwo
Zaborów nie widać. Usług publicznych też nie. I zyskuje na tym Konfederacja
Społeczeństwo
Jak zgłosić rosyjski dron przez telefon?
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama