Zdaniem aktywistów w Wielkiej Brytanii coraz poważniejszy jest problem mężczyzn zawierających małżeństwa podczas ceremonii religijnych, ale odmawiających urzędowej rejestracji związku. Dzięki temu unikają obowiązków małżeńskich.
Kobiety trafiają do sądów religijnych, które wydają orzeczenia zmuszające je do pozostania ze swoimi partnerami, nawet jeśli są nieszczęśliwe, lub orzekają, że po rozwiązaniu małżeństwa nie mogą domagać się pieniędzy lub majątku od swoich mężów.
Ostrzeżenia w tej sprawie pojawiły się, gdy na Wyspach głośno zrobiło się na temat Nasreen Akhter. Kobieta od 18 lat była w islamskim związku małżeńskim. Gdy chciała zalegalizować związek w urzędzie, jej partner odmówił. Para rozstała się, gdy jej mąż poinformował, że chce poślubić inną kobietę.
Zdaniem męża, nie był on zobowiązany do płacenia żonie, jednak innego zdania był sąd, który w lipcu orzekł, że kobieta jest uprawniona do ubiegania się o świadczenie alimentacyjne.
Obrońcy praw kobiet twierdzą, że problem jest znacznie poważniejszy niż się może powszechnie wydawać. - Kobiety idą do sądów religijnych. Często sądy te wydają orzeczenia ze szkodą dla kobiet i próbują zmusić je do pozostania w związkach małżeńskich. Instytucje te są mizoginistyczne, patriarchalne i antydemokratyczne. Instytucje te w coraz większym stopniu regulują prawa kobiet. Jeśli prawo będzie się nam sprzeciwiać, wykluczy kobiety z systemu sądownictwa karnego - uważa Pragna Patel z organizacji Southall Black Sisters.