Ze względu na to, że sława Polignano a Mare przerosła jego możliwości, burmistrz miasteczka podjął kroki, które mają je uchronić przed zbyt dużym oblężeniem i wspomogą lokalny budżet. Jak podaje Radio Zet, przy wejściu do miejscowości postawiono bramki, liczące odwiedzających. Aby wjechać na teren Polignano a Mare, turyści muszą kupić także za 5 euro bilet wstępu. Za tę sumę dostaną napój, torebkę popcornu, pączka i watę cukrową. - Dzięki iluminacjom sklepy, hotele i restauracje są otwarte także w zimie. W miniony weekend mieliśmy 30 tys. gości - powiedział burmistrz miasta Domenico Vitto.
Działania władz Polignano a Mare wzbudziły jednak kontrowersje. Eksperci zwracają uwagę, że sprzedawanie biletów za wstęp do miasta jest „niedopuszczalną komercjalizacją przestrzeni publicznej”. Jak podaje fly4free.pl, lokalne stowarzyszenie biznesowe Confesercenti Terra di Bari napisało w oświadczeniu, że „miasto powinno być częścią dziedzictwa kulturowego całego świata”.
Oficjalnie opłaty za wejście do włoskiego miasteczka Polignano a Mare będą obowiązywać do 6 stycznia. Wtedy kończy się sezon iluminacji.