W Nadleśnictwie Myszyniec od czterech lat dochodziło do regularnych podpaleń lasów. Od początku wiadomo było, że ogień podkładał człowiek.
Niektóre pożary były na tyle rozległe, że musiały brać w nich udział nie tylko jednostki straży pożarnej, ale także samoloty gaśnicze.
Czytaj także:
Kłęby dymu nad Szczecinem. Pożar wysypiska
Kilka dni temu doszło do kolejnego pożaru. Tym razem funkcjonariuszom policji udało się zatrzymać sprawcę podpalenia. Okazało się, że ogień podłożył strażak z ochotniczej jednostki straży pożarnej.