Z planów resortu obrony wynika, że w jednostkach nawiązujących do tradycji kawaleryjskich oraz jednostkach rakietowych i artylerii mogą zostać przywrócone przedwojenne stopnie wojskowe.
W pierwszym przypadku szeregowego będzie można tytułować ułanem, dragonem, szwoleżerem, strzelcem konnym lub huzarem, a dzisiejszego sierżanta – wachmistrzem, z kolei kapitana – rotmistrzem. W jednostkach rakietowych i artyleryjskich powrócą zaś stopnie ogniomistrza, czyli odpowiednika sierżanta, bombardiera – starszego szeregowego, i kanoniera – odpowiednika szeregowego w artylerii.
Z propozycji Ministerstwa Obrony Narodowej wynika, że stopnie będą wprowadzane tylko w jednostkach artyleryjskich oraz nawiązujących do tradycji kawaleryjskich. Np. w 25. Brygadzie Kawalerii Powietrznej, a także jednostkach kawalerii pancernej. Aby nie powstał chaos w wojsku, szef MON ma wydać zarządzenie z wykazem jednostek wojskowych, w których obowiązywałyby przywracane nazwy stopni wojskowych.
Zmianę taką resort zapowiedział już w 2017 roku. Przedwojenne stopnie miały być wprowadzone na setną rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości, czyli w 2018 r. Jako pierwsi napisaliśmy o tym w „Rzeczpospolitej". Orędownikiem zmiany był ówczesny wiceminister obrony Michał Dworczyk, ale do dzisiaj nie udało się zrealizować jego pomysłu. Z naszych informacji wynika, że kilka lat temu MON brał też pod uwagę przywrócenie przedwojennego oznaczania stopni umieszczanych na naramiennikach. Rozpatrywano powrót do trzygwiazdkowego kapitana (teraz ma cztery gwiazdki), dwugwiazdkowego porucznika i jednogwiazdkowego podporucznika. Przypomnijmy, że czterogwiazdkowy kapitan został wprowadzony na wzór Armii Czerwonej.
Pomysł ten zarzucono z powodu dużych kosztów wynikających z konieczności wykonania nowego wzoru i obszycia naramienników.