Ministerstwo odpowiedziało na 452 z nich. Resort zapewnia, że odnosi się do tych spraw sukcesywnie według kolejności wpływu. – W sprawach zażaleń na postanowienia organów egzekucyjnych w sprawie nałożenia grzywny w celu przymuszenia do wykonania obowiązkowych szczepień ochronnych większość postanowień ministra zdrowia utrzymuje w mocy zaskarżone rozstrzygnięcia organów egzekucyjnych – poinformował „Rzeczpospolitą" Krzysztof Jakubiak, rzecznik prasowy ministerstwa.
I choć taka decyzja nie znosi kary, dla rodziców jest lepsza, niż gdyby sprawa ugrzęzła w urzędzie. Jak tłumaczy Justyna Socha, szefowa STOP NOP, organizacji zrzeszającej rodziców, których dzieci doświadczyły powikłań poszczepiennych, wiele spraw czeka na rozpatrzenie latami.
– To dla rodziców problem, bo brak decyzji ze strony ministerstwa zamyka rodzicom drogę do sądowego rozpatrzenia sprawy – tłumaczy działaczka. – Choć zazwyczaj przez okres rozpatrywania tej sprawy przez resort zdrowia grzywna nie jest egzekwowana – mówi Socha.
Ale zawieszenie egzekucji nie zamyka postępowania. Rodzice wolą, by sprawa trafiła do sądu administracyjnego, bo jest szansa na to, że tam grzywna przynajmniej zostanie zmniejszona. – Ostatnio jest coraz więcej takich orzeczeń – mówi Socha. – A grzywna to przeciętnie do 2 tys. zł, czasami więcej. Na rekordzistów, rodzinę z pięciorgiem dzieci, nałożono 20 tys. zł – opowiada.
Wydane przez sąd administracyjny orzeczenie to też prosta droga do kierowania sprawy do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, a ten coraz częściej orzeka na korzyść skarżących rodziców. – Pomagamy w przygotowywaniu takich wniosków. Ich liczba cały czas rośnie – mówi Socha.