Od stycznia 2018 r. sędziowie Sądu Okręgowego w Warszawie bez względu na pion, w którym orzekają, będą rozpatrywać odwołania po obniżeniu emerytur i rent na podstawie ustawy dezubekizacyjnej. Chodzi o nawet 50 tys. spraw. Każdy sędzia ma wziąć na siebie ok. 20 spraw miesięcznie, oprócz referatu, który prowadzi. Ministerstwo Sprawiedliwości obiecuje dodatkowe etaty. Sędziowie są oburzeni.
Dołożą w Warszawie
– Właśnie to jest równoważenie obciążenia i wpływu spraw według Ministerstwa Sprawiedliwości. Z jednej strony mówią o ważeniu spraw, żeby wyrównać obciążenie, z drugiej dokładają dziesiątki tysięcy spraw jednemu sądowi – mówi „Rzeczpospolitej" jeden z sędziów. I przypomina, że to właśnie sądy warszawskie są najbardziej obciążone w całym kraju.
– W Warszawie jest ok. 300 sędziów. Jeśli wpłynie od 40 do 50 tys. spraw, to my z tych zaległości nie wyjdziemy latami – uważa. I zwraca uwagę na jeszcze jedną kwestię: specjalizację sędziów, którzy mają załatwiać odwołania. Skoro w grę wchodzą wszystkie piony, to oznacza, że odwołania dostaną zarówno sędziowie cywilni, gospodarczy, jak karni.
Sędzia Igor Tuleja, SO w Warszawie, słyszał o nowych zadaniach.
– To trudna sytuacja. Trzeba sobie z nią poradzić. – Zapewnia, że jeśli dostanie takie sprawy, będzie orzekał.