Za dostęp do treści trzeba płacić. - To nic innego jak zwykłe oszustwo. Ewa Tylman nie zostawiła żadnego listu pożegnalnego – mówią wprost policjanci.
Na tragedii kobiety i jej najbliższych próbują zarobić oszuści sprzedając dostęp do rzekomego listu pożegnalnego dziewczyny.
„Ewa Tylman zostawiła list pożegnalny w domu swoich rodziców! Za zgodą rodziny udostępniamy dla naszych czytelników. Przebieg wydarzeń powinien być zupełnie inny. Zobacz szokujące informacje o Ewie" i dalej jest link.
Takie informacje można znaleźć na różnych stronach w internecie. Aby przejrzeć rzekomy list trzeba wysłać SMS-a pod komercyjny, wysokopłatny numer. Na tych SMS-ach zarabiają właśnie oszuści.
Bywa, że linki przekierowują do zawirusowanych stron, przez co można ściągnąć wirusy na swój komputer czy laptop. – Żadnego listu pożegnalnego zaginionej kobiety nie ma – podkreślają policjanci.