Sondaż: Narracja krytykująca TK nie dotarła do Polaków

Duża grupa Polaków nie ma zdania co do zmian forsowanych przez PiS.

Aktualizacja: 23.12.2019 12:27 Publikacja: 22.12.2019 17:59

Zdaniem posłów opozycji przyjęta w piątek ustawa jest sprzeczna z Konstytucją

Zdaniem posłów opozycji przyjęta w piątek ustawa jest sprzeczna z Konstytucją

Foto: Andrzej Iwańczuk/REPORTER

Sejm uchwalił w piątek ustawę, która ma zdyscyplinować sędziów. Na kilka godzin przed głosowaniem do prezydenta, premiera i marszałków dotarł list komisarz UE Viery Jourovej, odpowiedzialnej za przestrzeaganie praworządności. Apelowała w nim o wstrzymanie prac nad ustawą i skonsultowanie jej przepisów z Komisją Wenecką Rady Europy. Ten bezprecedensowy gest ze strony KE nie zrobił jednak większego wrażenia na rządzie Zjednoczonej Prawicy.

Jourovej odpowiedział minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro, główny twórca ustawy w jej najradykalniejszej postaci. – Myślę, że kto jak kto, ale obywatelka Czech (...) będzie mogła zadać sobie pytania, które przyniosą też dla niej pewną cenną wiedzę i refleksję co do jakości mandatu i źródła posiadania władzy sądowniczej w Rzeczpospolitej, wolnym państwie, co do sędziów, którzy byli powoływani przez komunistyczne organa władzy, i co do sędziów, którzy są powoływani przez radę sądownictwa – mówił minister. I zapowiedział, że sam napisze też list do Jourovej, w którym zapyta komisarz, czy wie ona, jak powoływani są sędziowie w jej kraju. Z kolei w rozmowie w TVP Info prezydent Andrzej Duda ostro odniósł się do słów I przewodniczącej Sądu Najwyższego Małgorzaty Gersdorf, która określiła wprowadzane prawo mianem „ustawy kagańcowej”. – Wstyd mnie ogarnia, kiedy słyszę, że ktoś, kto mieni się I prezesem SN, może o polskim państwie poza granicami kraju opowiadać takie rzeczy. (...)Wstyd za to, kto w ogóle został na urząd tego I prezesa SN wybrany – mówił Andrzej Duda.

Czy twoim zdaniem należy wprowadzić zakaz podważania pozycji i orzeczeń innych sędziów?

Czy twoim zdaniem należy wprowadzić zakaz podważania pozycji i orzeczeń innych sędziów?

Rzeczpospolita

Grodzki w orędziu

Jedyny adresat listu Jourovej z opozycji, marszałek Senatu Tomasz Grodzki, też postanowił odpowiedzieć pani komisarz. „W imieniu Senatu RP chciałbym zapewnić, że Senat należycie rozpatrzy wszelkie projekty aktów prawnych, które mogą zagrażać rządom prawa w Polsce i polskiemu sądownictwu” – napisał, a na niedzielę wieczorem wygłosił orędzie w tej sprawie.

- Wiemy, że system sądownictwa wymaga reform, ale chyba nie takich, jakie są wdrażane przez ostatnie cztery lata. Dlatego zapewniam państwa, że nad ustawami sądowymi Senat będzie pracować najstaranniej jak to jest możliwe, dbając o nienaruszalność konstytucyjnej zasady współpracy, ale i wzajemnej niezawisłości władzy sądowniczej, wykonawczej i ustawodawczej, gdyż jest to fundament demokratycznego ustroju państwa - powiedział marszałek.

Dowiedz się więcej: Marszałek Grodzki w orędziu: Czy podziały w narodzie są przez kogoś inspirowane?

Senat ma 30 dni na odniesienie się do ustawy uchwalonej przez Sejm, jeżeli tego nie zrobi, ustawę uważa się za przyjętą bez poprawek. Wymaga to od senatorów opozycji niezwykłej dyscypliny – nie mogą się przytrafiać takie wpadki jak w czwartek, kiedy 32 posłów opozycji spóźniło się na głosowanie o wprowadzeniu tej ustawy do porządku obrad.

Czy twoim zdaniem trzeba wprowadzić nakaz w razie wątpliwości prawnych zwracania się do Trybunału Ko

Czy twoim zdaniem trzeba wprowadzić nakaz w razie wątpliwości prawnych zwracania się do Trybunału Konstytucyjnego?

Rzeczpospolita

Sytuacja w Senacie wymaga też pełnej kontroli nad procesem legislacyjnym ze strony marszałka Grodzkiego. To na nim skupi się uwaga mediów, wymiaru sprawiedliwości i świata polityki. Podważaniem jego pozycji zajmuje się od kilku dni zbliżona do obozu rządzącego część mediów, w której prowadzona jest intensywna kampania mająca udowodnić, że marszałek jest łapówkarzem i jako lekarz przyjmował do szpitala tylko takie osoby, które leczyły się u niego prywatnie i płaciły za wizytę kilkaset złotych.

Należy pytać się TK?

O opinię na temat budzącej kontrowersję ustawy zapytaliśmy Polaków. W sondażu przeprowadzonym przez IBRiS na zlecenie „Rzeczpospolitej” zapytaliśmy o konkretne jej postanowienia. Pierwsze pytanie dotyczyło tego, „czy należy wprowadzić zakaz podważania pozycji i orzeczeń innych sędziów”. Poprzez ten przepis PiS dąży do ukrócenia buntu sędziów, którzy nie chcą orzekać z sędziami powołanymi przez tzw. neo-KRS.

Przepaść w poglądach respondentów jest wyraźna: 33,5 proc. badanych opowiada się za takim zakazem, a 39,9 proc. – przeciw. Duża grupa – 26,7 proc. – nie ma w tej sprawie zdania. Podobnie jest w pytaniu o to, „czy należy ograniczyć możliwość zadawania pytań przez sędziów do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej”. 38,3 proc. uważa, że tak, a 42 proc. jest takiemu ograniczeniu przeciwna. Prawie 20 proc. badanych nie ma w tej kwestii zdania.

Większa grupa badanych jest więc przeciwna wprowadzanym przez PiS zmianom dotyczącym TSUE i karania sędziów za nieuznawanie nominatów władzy. Ale inaczej układają się proporcje w odpowiedzi na pytanie, czy należy wprowadzić nakaz zwracania się, w razie wątpliwości prawnych, do Trybunału Konstytucyjnego. Opowiada się za tym 47 proc. badanych, 26,8 proc. jest przeciwna, a aż 26,2 proc. nie ma zdania. – Narracja krytykująca TK nie dotarła do ludzi, to wciąż ważny punkt odniesienia, którego należy się pytać o zdanie – komentuje Marcin Duma, szef IBRiS.

„Okrągły stół”?

Polubownego rozwiązania sporu wokół kontrowersyjnych przepisów próbują szukać sami prawnicy. Jacek Trela, prezes Naczelnej Rady Adwokackiej, Maciej Bobrowicz, prezes Krajowej Rady Radców Prawnych, oraz Krystian Markiewicz, prezes Stowarzyszenia Sędziów Polskich Iustitia, podjęli się zorganizowania rozmów pod hasłem „Okrągły stół dla praworządności”. Do rozmów zapraszają przedstawicieli wszystkich władz: ustawodawczej, wykonawczej i sądowniczej, środowisk prawniczych, naukowych i organizacji społecznych.

Czasu jest niewiele. Ustawą, która trafiła teraz do Senatu, izba wyższa musi się zająć w ciągu 30 dni. Praca nad nią to egzamin dla senatorów opozycji. Nie mogą się im przytrafiać takie wpadki jak posłom w czwartek, kiedy 32 przedstawicieli opozycji spóźniło się na głosowanie nad wprowadzeniem do porządku obrad ustawy dyscyplinującej. Tym bardziej że nie ma co liczyć na weto prezydenta Andrzeja Dudy. Jasno daje on do zrozumienia, że popiera ustawę, a poprawki zgłoszone przez polityków prawicy „zostały z nim skonsultowane”.

Pracom nad ustawą na pewno będzie przyglądała się Komisja Europejska. Kilka godzin przed głosowaniem do prezydenta, premiera i marszałków dotarł list komisarz UE Věry Jourovej, w którym apelowała o wstrzymanie prac nad ustawą i skonsultowanie jej przepisów z Komisją Wenecką Rady Europy. Obóz władzy nie odpowiedział.

współpraca Agata Łukaszewicz

Sejm uchwalił w piątek ustawę, która ma zdyscyplinować sędziów. Na kilka godzin przed głosowaniem do prezydenta, premiera i marszałków dotarł list komisarz UE Viery Jourovej, odpowiedzialnej za przestrzeaganie praworządności. Apelowała w nim o wstrzymanie prac nad ustawą i skonsultowanie jej przepisów z Komisją Wenecką Rady Europy. Ten bezprecedensowy gest ze strony KE nie zrobił jednak większego wrażenia na rządzie Zjednoczonej Prawicy.

Jourovej odpowiedział minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro, główny twórca ustawy w jej najradykalniejszej postaci. – Myślę, że kto jak kto, ale obywatelka Czech (...) będzie mogła zadać sobie pytania, które przyniosą też dla niej pewną cenną wiedzę i refleksję co do jakości mandatu i źródła posiadania władzy sądowniczej w Rzeczpospolitej, wolnym państwie, co do sędziów, którzy byli powoływani przez komunistyczne organa władzy, i co do sędziów, którzy są powoływani przez radę sądownictwa – mówił minister. I zapowiedział, że sam napisze też list do Jourovej, w którym zapyta komisarz, czy wie ona, jak powoływani są sędziowie w jej kraju. Z kolei w rozmowie w TVP Info prezydent Andrzej Duda ostro odniósł się do słów I przewodniczącej Sądu Najwyższego Małgorzaty Gersdorf, która określiła wprowadzane prawo mianem „ustawy kagańcowej”. – Wstyd mnie ogarnia, kiedy słyszę, że ktoś, kto mieni się I prezesem SN, może o polskim państwie poza granicami kraju opowiadać takie rzeczy. (...)Wstyd za to, kto w ogóle został na urząd tego I prezesa SN wybrany – mówił Andrzej Duda.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Społeczeństwo
Zmiana czasu 2024: Kiedy przestawić zegarek na czas letni?
Społeczeństwo
Polacy nie chcą być rozbrojeni. Boom na pozwolenia na broń
Społeczeństwo
Wybory samorządowe 2024: Wszystko, co trzeba o nich wiedzieć
Społeczeństwo
Ulotka wyborcza postawiła na nogi służby w Szczucinie. Co w niej było?
Społeczeństwo
Budowlańcy zgubili urządzenie promieniotwórcze. Jest nagroda dla znalazcy