Akcja toczy się w niedalekiej przyszłości, na terenie Stanów Zjednoczonych, na których, po obaleniu rządu, zostaje wprowadzona Republika Gileadu. Rządy przejmują skrajnie konserwatywni fanatycy, wprawdzie odwołujący się w swoim życiu i działalności do Biblii, ale faktycznie wprowadzający reguły nacjonalizmu i podziałów kastowych. Przy niemal powszechnej bezpłodności kobiet rozmnażanie możliwe jest tylko za sprawą nielicznej grupy zdolnej do rozrodu. Podręczne, bo o nich mowa, nie posiadają własnej podmiotowości, noszą nadane im imiona, są posłuszne, pozostają we władaniu swych panów, a ich jedyna życiowa rola (do której odnoszą się rygorystyczne ramy czasowe) sprowadza się do tego, by współżyły, płodziły, a następnie rodziły potomstwo, oddawały je na wychowanie, a w końcu znikały z pola widzenia. Podręczne nie podnoszą wzroku i nie mają prawa do swobodnego wypowiadania się.
Czytaj także: Joanna Parafianowicz o sytuacji kobiet w adwokaturze: Sto lat minęło, a niewiele się zmieniło
Kobiety pozbawione podmiotowości i sprowadzone do roli ludzkich inkubatorów, których losy można śledzić w serialu „Opowieść podręcznej" wywołują ciarki, niedowierzanie i sprzeciw. Mało kto dopuszcza do siebie myśl, że w otaczającym nas świecie możliwa jest rzeczywistość, w której człowiek mógłby być traktowany jak przedmiot, jego zdanie nie brane byłoby pod uwagę, zaś wywołany niemożliwym do zmiany położeniem brak jednoznacznego sprzeciwu wobec wyrządzanej mu krzywdy traktowany jako pogodzenie się z losem.
Jak się okazuje, rzeczywistość, w której kobietę tak się traktuje, jest bliżej, niż mogłoby się wydawać.
Irlandzki sąd głosami składającej się z ośmiu mężczyzn i czterech kobiet ławy przysięgłych uniewinnił 27-latka oskarżonego o zgwałcenie siedemnastolatki. Wprawdzie, nie znając akt sprawy, trudno stwierdzić, czy wyrok był oparty na stanie faktycznym prawidłowo ustalonym na podstawie zgromadzonych dowodów, pewne jest jednak to, iż jednym z nich okazała się bielizna ofiary. W swojej mowie końcowej obrońca oskarżonego wywodziła, że jej zdaniem sędziowie przysięgli próbowali udzielić sobie odpowiedzi na pytanie, czy są w stanie wykluczyć możliwość, że kobieta brała pod uwagę zbliżenie z oskarżonym i na to się dobrowolnie zgodziła, jeśli zważyć na to, jak była ubrana.