Wybory parlamentarne za nami. Jako wolny człowiek, niezwiązany już obowiązkową niezależnością i apolitycznością, pierwszy raz w życiu na prywatnym profilu w portalu społecznościowym zamieściłem przedwyborcze rekomendacje.
Wskazałem siedem nazwisk. Ludzi je noszących dzieliło właściwie wszystko. Nie tylko pochodzili i kandydowali z różnych miejscowości: od wielkich miast po gminę liczącą niecałe 5000 dusz. Rekomendowałem ludzi z uznanym dorobkiem i dopiero zaczynających działania społeczne.
W „mojej siódemce" była aktywistka uliczna i modelowy państwowiec. Adwokatka i akademik. Wójt i miejski, obywatelski happener.
Liczą się wartościPoza wskazanymi różnicami była jeszcze jedna, jak się później okazało, najważniejsza. W wyborach startowało bowiem pięć ogólnopolskich komitetów. Na mojej liście byli przedstawiciele trzech. Co gorsza, nie trzech stricte prodemokratycznych, liberalnych i w dodatku opozycyjnych, ale dwóch opozycyjnych i jeden niezależ...
Dostęp do najważniejszych treści z sekcji: Wydarzenia, Ekonomia, Prawo, Plus Minus; w tym ekskluzywnych tekstów publikowanych wyłącznie na rp.pl.
Dostęp do treści rp.pl - pakiet podstawowy nie zawiera wydania elektronicznego „Rzeczpospolitej”, archiwum tekstów, treści pochodzących z tygodników prawnych, aplikacji mobilnej i dodatków dla prenumeratorów.