Można niekiedy odnieść wrażenie, że w Polsce niemal wszyscy znają się na medycynie, ekonomii, show-biznesie, dziennikarstwie, modelingu, matematyce i polityce tak samo dobrze jak na prawie. W nim zaś, nie bójmy się tego powiedzieć – wiele osób zdaje się zachowywać niebywałą zręczność i polot. W szczególności w tych dziedzinach, które dla znawców tematu jawią się nie tyle jako niebywale skomplikowane ze względu na mnogość norm prawnych i ich zmienność, ile zawiłe nad wyraz, bo angażują wrażliwość, empatię, zrozumienie dla odmienności czy poszanowanie dla światopoglądów, które nie są wspólne wszystkim jednolicie.
Czytaj też: Edukacja seksualna nie ma nic wspólnego z seksualizacją
Co ciekawe, pomimo zdawać by się mogło powszechnej świadomości, iż prawo i wolności należy szanować, a na ich naruszane reagować – zbyt często mamy do czynienia z sytuacjami odmiennymi. Tytułem przykładu: gdy człowiek jest świadkiem nieeleganckich zaczepek na ulicy – chętniej odwraca wzrok, niż staje w czyjejś obronie. Kiedy dostrzega przemoc wobec dziecka, skłonny jest tłumaczyć ją metodami wychowawczymi niż nieumiejętnością rodzica w zarządzaniu emocjami. Czytając o niewłaściwym traktowaniu żony przez męża, łatwiej domyśla się jej winy i prowokacji niż człowieka w potrzebie. Wsłuchując się zaś w miarowe dźwięki bicia i nieludzkie krzyki za ścianą – raczej włączy głośniej dźwięk w telewizorze, niż wybierze numer alarmowy. Nie od dziś bowiem wiadomo, że brudy pierze się najlepiej bez ingerencji osób trzecich, dzieci zawsze będą dokazywać, a kto jak kto, ale policja nie jest od tego, aby rozwiązywać konflikty między małżonkami.
Co jeszcze ciekawsze, jak pokazuje sondaż opublikowany przez „Rzeczpospolitą" – większość Polaków ma niezwykle dużo do powiedzenia w tematach takich jak: miłość, bliskość, seks, prawo do dziedziczenia czy możliwość posiadania dzieci osób, które niezależnie od swej woli czy wyborowi urodziły się jako homoseksualne. Związki? Skądże (46 proc. badanych odrzuca, 44 proc. popiera, a 10 proc. nie ma zdania)! Małżeństwa? Zarezerwowane dla kobiety i mężczyzny (56 proc. odrzuca, 32 proc. popiera, a 12 proc. nie ma zdania). Adopcja dzieci? Takie rzeczy to nie. Chłopak, dziewczyna – normalna rodzina. Wiadomo (76 proc.przeciwko, 12 proc. popiera, 12 proc. nie ma zdania).
Analizując wyniki sondażu, wczytując się w dyskusje internautów i wsłuchując w rozmowy tzw. zwykłych ludzi, odnoszę wrażenie, że pomiędzy pojęciami „homoseksualizm" i „zło" (a nawet „pedofilia") zbyt często i niemal bezrefleksyjnie stawiany jest znak równości. Przyczyn homoseksualizmu Polacy upatrują w rozwiązłości, upadku moralności i obyczajów, grzesznej naturze ludzkiej, złym wychowaniu, a nawet w wyborze. Marsze protestu czy uchwały samorządów sprzeciwiające się homoseksualistom uzupełniają ogólne trendy i wydają się w tym kontekście zrozumiałe.