Uważajmy także na mańkutów - Joanna Parafianowicz o stosunku do mniejszości

Kiedy mniejszości są marginalizowane, cierpi na tym ludzka godność.

Aktualizacja: 10.08.2019 20:17 Publikacja: 10.08.2019 18:00

Uważajmy także na mańkutów - Joanna Parafianowicz o stosunku do mniejszości

Foto: Stock Adobe

Można niekiedy odnieść wrażenie, że w Polsce niemal wszyscy znają się na medycynie, ekonomii, show-biznesie, dziennikarstwie, modelingu, matematyce i polityce tak samo dobrze jak na prawie. W nim zaś, nie bójmy się tego powiedzieć – wiele osób zdaje się zachowywać niebywałą zręczność i polot. W szczególności w tych dziedzinach, które dla znawców tematu jawią się nie tyle jako niebywale skomplikowane ze względu na mnogość norm prawnych i ich zmienność, ile zawiłe nad wyraz, bo angażują wrażliwość, empatię, zrozumienie dla odmienności czy poszanowanie dla światopoglądów, które nie są wspólne wszystkim jednolicie.

Czytaj też: Edukacja seksualna nie ma nic wspólnego z seksualizacją

Co ciekawe, pomimo zdawać by się mogło powszechnej świadomości, iż prawo i wolności należy szanować, a na ich naruszane reagować – zbyt często mamy do czynienia z sytuacjami odmiennymi. Tytułem przykładu: gdy człowiek jest świadkiem nieeleganckich zaczepek na ulicy – chętniej odwraca wzrok, niż staje w czyjejś obronie. Kiedy dostrzega przemoc wobec dziecka, skłonny jest tłumaczyć ją metodami wychowawczymi niż nieumiejętnością rodzica w zarządzaniu emocjami. Czytając o niewłaściwym traktowaniu żony przez męża, łatwiej domyśla się jej winy i prowokacji niż człowieka w potrzebie. Wsłuchując się zaś w miarowe dźwięki bicia i nieludzkie krzyki za ścianą – raczej włączy głośniej dźwięk w telewizorze, niż wybierze numer alarmowy. Nie od dziś bowiem wiadomo, że brudy pierze się najlepiej bez ingerencji osób trzecich, dzieci zawsze będą dokazywać, a kto jak kto, ale policja nie jest od tego, aby rozwiązywać konflikty między małżonkami.

Co jeszcze ciekawsze, jak pokazuje sondaż opublikowany przez „Rzeczpospolitą" – większość Polaków ma niezwykle dużo do powiedzenia w tematach takich jak: miłość, bliskość, seks, prawo do dziedziczenia czy możliwość posiadania dzieci osób, które niezależnie od swej woli czy wyborowi urodziły się jako homoseksualne. Związki? Skądże (46 proc. badanych odrzuca, 44 proc. popiera, a 10 proc. nie ma zdania)! Małżeństwa? Zarezerwowane dla kobiety i mężczyzny (56 proc. odrzuca, 32 proc. popiera, a 12 proc. nie ma zdania). Adopcja dzieci? Takie rzeczy to nie. Chłopak, dziewczyna – normalna rodzina. Wiadomo (76 proc.przeciwko, 12 proc. popiera, 12 proc. nie ma zdania).

Analizując wyniki sondażu, wczytując się w dyskusje internautów i wsłuchując w rozmowy tzw. zwykłych ludzi, odnoszę wrażenie, że pomiędzy pojęciami „homoseksualizm" i „zło" (a nawet „pedofilia") zbyt często i niemal bezrefleksyjnie stawiany jest znak równości. Przyczyn homoseksualizmu Polacy upatrują w rozwiązłości, upadku moralności i obyczajów, grzesznej naturze ludzkiej, złym wychowaniu, a nawet w wyborze. Marsze protestu czy uchwały samorządów sprzeciwiające się homoseksualistom uzupełniają ogólne trendy i wydają się w tym kontekście zrozumiałe.

Dziwi jednakże coś zgoła innego: absolutna obojętność narodu polskiego wobec osób leworęcznych. Nikt chyba nie słyszał, aby zarzucano im fanaberię, zachowania niezgodne z tradycją bądź uleganie sprośnej modzie. Prawdopodobnie mało kto bierze pod uwagę możliwość zarażania poprzez bliskie obcowanie z kimś, kto pisze lub korzysta z telefonu lewą ręką. Nikt nadto nie wiąże tej umiejętności z rychłym schyłkiem państwowości bądź – czynionym „nieprawą" dłonią zamachem na polskość, o wiązaniu leworęczności z katolicyzmem nie wspominając. Absurdalne? Niekoniecznie, jeśli uświadomimy sobie, że tak leworęczność jak i homoseksualizm nie są kwestią wyboru, lecz rozstrzygają się w podobnym czasie, tj. na etapie życia płodowego.

Warto pamiętać, że kiedy mniejszości są marginalizowane, cierpi na tym ludzka godność. Wybór orientacji to nie jest kwestia mody, wyboru czy widzimisię, to rezultat tego, kim się rodzimy. Wbrew temu, co myśli wiele (większość!) osób – konstytucja nie stanowi, że w polskim prawie dopuszcza się funkcjonowanie jedynie małżeństw dwupłciowych. Po prostu tylko one są pod szczególną ochroną państwa. Kto wie, może dlatego, że dla ustawodawcy, który zbyt często wcale nie bywa racjonalny, to właśnie miłość jest najważniejsza?

Autorka jest adwokatem, założycielką prawniczego bloga www.pokojadwokacki.pl

Można niekiedy odnieść wrażenie, że w Polsce niemal wszyscy znają się na medycynie, ekonomii, show-biznesie, dziennikarstwie, modelingu, matematyce i polityce tak samo dobrze jak na prawie. W nim zaś, nie bójmy się tego powiedzieć – wiele osób zdaje się zachowywać niebywałą zręczność i polot. W szczególności w tych dziedzinach, które dla znawców tematu jawią się nie tyle jako niebywale skomplikowane ze względu na mnogość norm prawnych i ich zmienność, ile zawiłe nad wyraz, bo angażują wrażliwość, empatię, zrozumienie dla odmienności czy poszanowanie dla światopoglądów, które nie są wspólne wszystkim jednolicie.

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Prawne
Ewa Łętowska: Złudzenie konstytucjonalisty
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Podsłuchy praworządne. Jak podsłuchuje PO, to już jest OK
Opinie Prawne
Antoni Bojańczyk: Dobra i zła polityczność sędziego
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Likwidacja CBA nie może być kolejnym nieprzemyślanym eksperymentem
Opinie Prawne
Marek Isański: Organ praworządnego państwa czy(li) oszust?