Część szpitali jednoimiennych znalazła się w dramatycznej sytuacji. A Ministerstwo Zdrowia ignoruje problem w myśl zasady, że krytyka jedynie osłabia autorytet władzy. Krytyka stwarza jednak okazję do naprawy błędów, które w pandemii były nie do uniknięcia.
Dobra mina do złej gryOpinia publiczna nie zna działania szpitali jednoimiennych, czyli specjalistycznych szpitali zakaźnych powołanych do walki z epidemią Covid-19. O realiach mówią głośno pracownicy. Nikt ich nie słucha.
Zdaniem MZ i części ekspertów decyzja o powołaniu szpitali jednoimiennych była trafna. Nawet jeśli (szczególnie w warunkach daleko idącej niepewności), to brak bieżącego monitorowania skutków i korekt wpędził wiele szpitali w poważne kłopoty. Niestety, rządzący nie przedstawili dotąd planu ich rozwiązania. Podczas zwołanego na wniosek posłanki Marceliny Zawiszy (Razem) posiedzenia sejmowej Komisji Zdrowia, MZ przedstawiło wysoce niepełny obraz funkcjonowania tych szpitali – zasłaniając...
Dostęp do najważniejszych treści z sekcji: Wydarzenia, Ekonomia, Prawo, Plus Minus; w tym ekskluzywnych tekstów publikowanych wyłącznie na rp.pl.
Dostęp do treści rp.pl - pakiet podstawowy nie zawiera wydania elektronicznego „Rzeczpospolitej”, archiwum tekstów, treści pochodzących z tygodników prawnych, aplikacji mobilnej i dodatków dla prenumeratorów.