Rz: Co generuje branżę antywindykatorów: niższe opłaty od klientów-dłużników?
Krzysztof Oppenheim, ekspert finansowy: Przede wszystkim zapotrzebowanie rynku. Mamy ponad 2 mln Polaków, którzy nie są w stanie spłacać swoich zobowiązań. Zdecydowanej większości trudno przypisać winę lub działanie umyślne. W tej grupie są nie tylko frankowicze, ale też przedsiębiorcy, którym się powinęła noga w biznesie, osoby dotknięte zdarzeniem losowym (choroba, wypadek). Są jednak także amatorzy spełniania marzeń na kredyt – a przecież właśnie do tego namawiają często przekazy reklamowe banków i firm pożyczkowych. Okazało się, że typowa usługa prawnicza dla tej grupy jest nie tylko niedostępna ze względu na zbyt wysokie stawki, ale także nieskuteczna. W ten sposób narodziła się antywindykacja: usługa wysoce specjalistyczna, skuteczna i dostępna dla szarego człowieka.
A może przyciągają obietnice wygranej, chociaż tego przecież obiecać nie możecie?
Obietnica wygranej na 100 proc., gdy najczęściej musimy otrzeć się o sąd, jest niemal zawsze nadużyciem. Statystyka wygrywanych spraw przez antywindykatorów jest znacznie korzystniejsza niż np. w sprawach dotyczących sporów frankowych.
Dlaczego tak ważne jest, by usługa była kompleksowa?