Koronawirus. firmowe motto: jakoś to będzie

Na miejscu klientów fabryki wyroków czułbym niepokój. Jej zarząd nie mówi o planach uruchomienia produkcji.

Aktualizacja: 18.04.2020 09:15 Publikacja: 18.04.2020 00:01

Koronawirus. firmowe motto: jakoś to będzie

Foto: AdobeStock

Taśma montażowa fabryki wyroków została na kilka tygodni zatrzymana. Gdzieniegdzie jeszcze pojedynczy monter dokręci jakąś maleńką śrubkę. Poprawi (u)mocowanie jakiegoś pełnomocnictwa. Przestawi dyszę automatu lakierniczego, żeby pryskał farbą we właściwą stronę kart uzasadnienia. Dostawy surowca także, na razie, wstrzymano; podobnie wysyłka z fabryki nie trafia nawet na pocztę, a co dopiero do odbiorców.

Fabryka, która również serwisowała swoje produkty w ramach postępowań odwoławczych, na razie reklamacji nie przyjmuje. Nie przekazuje też wadliwych, w rozumieniu klientów, produktów do zewnętrznych autoryzowanych serwisów.

Czytaj także: Koronawirus: pomoc finansowa dla poszkodowanych firm wymaga ustawy

Ten stan ma potrwać do końca kwietnia. A może dłużej. Tego w sumie nikt nie wie. Podobnie nie słychać, by szefostwo fabryki zapowiadało działania przed ponownym puszczeniem w ruch taśmy. Tak jakby nic się nie stało.

Samotne wyspy

Dostawcy, klienci i kontrahenci są zdezorientowani. Właściwie zawsze byli, bo fabryka porozumiewała się z nimi swoistym slangiem. Językiem maszynowym, kodem pełnym zagadek. W sumie więc nihil novi.

Pracownicy fabryki przychodzą do niej ukradkiem, nieregularnie. Czasem próbują produkować jej wytwory samodzielnie: chałupniczo, w mieszkaniach czy w garażach. W końcu garaże to odwieczny symbol przedsiębiorczości, czy to za komuny, czy w Dolinie Krzemowej. Problem w tym, że produkcję i tak trzeba zawieźć do fabryki, nie można samodzielnie puścić jej w obieg.

Do linii produkcyjnej również nie można się przyłączyć z domu. Szefostwo tłumaczyło ten brak łączności względami bezpieczeństwa oraz wyjątkowością produkcji fabryki. Produkt jest mimo wszystko unikalny, a fabryka jest monopolistą.

Okazuje się jednak, że inne zakłady produkujące podobne produkty, działające w szeroko pojętej administracji państwowej, nie tylko pozwalają na pracę zdalną, ale i do niej zachęcają. Zeznania podatkowe wypełnić można bez wychodzenia z domu, wchodząc wyłącznie na stronę www. Bankowość, porównywalną w zakresie bezpieczeństwa z opisywaną fabryką. Jest cyfrowa i zdalna od wielu lat. Fabryka jest w swoim „odcyfrowieniu" samotną wyspą.

Spodziewam się paraliżu

Przed zamkniętą fabryką stoi obecnie olbrzymie wyzwanie. Produkcja sięgała, co warto przypominać, 20 mln rozstrzygnięć rocznie. Dwudziestu. Milionów. Miesięczny przestój to mniej „załatwień" o jakieś półtora miliona. Oczywiście później trzeba to będzie nadgonić i nadrobić. A będzie co, bo efektem przestoju będzie skokowy wzrost kierowanych do fabryki dostaw.

Czas epidemii jest czasem fatalnym dla przedsiębiorców. To pierwsi potencjalni dostawcy. Większość walczy o przetrwanie, część zmuszona będzie wkrótce ogłosić upadłość. Zanim jednak do niej dojdzie, liczba spraw o zapłatę z pewnością wzrośnie. Każda nota odsetkowa to potencjalny pozew, podobnie każda nieopłacona faktura. A fabryka wciąż pracuje raptem przyzwoicie, choć jej niektóre zakłady są na granicy wydolności. Klasycznych spraw o zapłatę z pewnością lawinowo przybędzie, choć nikt o tym głośno nie mówi. Ani szefowie mniejszych zakładów produkcyjnych, ani zarząd fabryki nie przedstawili, na razie, planów na uruchomienie produkcji. Być może skorzystają z utartych wzorców, wpisanych w firmowe DNA. Motto produkcji brzmi bowiem od dekad: „Jakoś to będzie". Bo faktycznie, zawsze jakoś było. Poza tym odbyła się przecież wielka reforma naszej fabryki.

Śmiem jednak twierdzić, że teraz nie będzie jakoś. Będzie zupełnie inaczej. Tak jak w wyniku zakażenia wirusem zamykano kolejne oddziały szpitalne, tak wzrost liczby spraw może paraliżować poszczególne sądy. Przeciążeni sędziowie, wciąż nieobjęci jakimkolwiek wsparciem psychologicznym, nie będą orzekać dwu- lub trzykrotnie częściej, załatwiać jeszcze więcej i na dodatek sądzić szybciej. Tak się nie da.

Każdy może być klientem

Skoro główną reformą fabryki była zmiana kierowników zakładów produkcyjnych na swoich ludzi oraz losowy przydział materiału, z którego sędzia miał swój produkt stworzyć, to na miejscu klienta fabryki czułbym niepokój.

Przypomnę: klientem fabryki wyroków może być każdy – „Pan, Pani, społeczeństwo".

Autor jest byłym sędzią, członkiem zarządu Fundacji Inpris, Obywatelskim Sędzią Roku 2015

Opinie Prawne
Marek Isański: TK bytem fasadowym. Władzę w sprawach podatkowych przejął NSA
Materiał Promocyjny
Tajniki oszczędnościowych obligacji skarbowych. Możliwości na różne potrzeby
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Rząd Tuska w sprawie KRS goni króliczka i nie chce go złapać
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Czy tylko PO ucywilizuje lewicę? Aborcyjny happening Katarzyny Kotuli
Opinie Prawne
Marek Dobrowolski: Trybunał i ochrona życia. Kluczowy punkt odniesienia
Opinie Prawne
Łukasz Guza: Ministra, premier i kakofonia w sprawach pracy