Ryszard Stefański: Każde państwo odpowiada za bezprawie swoich służb

Każde państwo odpowiada za bezprawie swoich służb - wywiad z prof. Ryszardem Stefańskim.

Aktualizacja: 18.02.2017 09:28 Publikacja: 18.02.2017 08:00

Ryszard Stefański: Każde państwo odpowiada za bezprawie swoich służb

Foto: Fotorzepa, Robert Gardziński

Rz: Polskie służby zbyt często sięgają po kontrolę operacyjną, m.in. podsłuchy, do zbierania dowodów w przeróżnych sprawach. To łatwy, żeby nie powiedzieć: najłatwiejszy sposób na rozwikłanie sprawy. Takie dowody są potem traktowane jako pełnowartościowe przed sądem?

Ryszard Stefański: Niewątpliwie uzyskiwanie dowodów w drodze podsłuchów telefonicznych lub innych przekazów informacji, w tym korespondencji przesyłanej pocztą elektroniczną, ułatwia dowodzenie w procesie karnym. I to nie tylko ze względu na stosunkową łatwość ich uzyskania. Osoby prowadzące rozmowę nie wiedzą, że są podsłuchiwane, i rozmawiają szczerze, czasem bardzo szczerze. Zdobyte w ten sposób dowody są pełnowartościowe i niejednokrotnie stają się podstawa wszczęcia śledztwa lub dochodzenia. Są też wykorzystywane w toku postępowania karnego. Jest jednak jeden warunek.Muszą być zdobyte zgodnie z prawem.

Do tej pory sprawa jest jasna. A przecież trwa burzliwa dyskusja o dowodach uzyskanych „przy okazji" podsłuchiwania w innej sprawie. Decyduje o tym prokurator. Wielu prawników uważa, że to zły pomysł...

To prawda. Ustawą z 11 marca 2016 r. został dodany do kodeksu postępowania karnego art. 168b. Upoważnia on prokuratora do podjęcia decyzji co do wykorzystania dowodu w postępowaniu karnym, który został uzyskany z naruszeniem niektórych ustawowych wymogów tej kontroli. Chodzi o dowody świadczące o popełnieniu przez osobę, wobec której kontrola była stosowana, przestępstwa lub przestępstwa skarbowego ściganego z urzędu innego niż przestępstwo objęte zarządzeniem kontroli oraz przestępstwa ściganego z urzędu popełnionego przez inną osobę niż objęta kontrolą. Do wprowadzenia tego przepisu dowody takie nie mogły być stanowić ustaleń w postępowaniu karnym. Obecnie to, czy znajdą się w nim, zależy od dyskrecjonalnej decyzji prokuratora.

Czy dopuszczenie nielegalnych podsłuchów do procesu karnego jest dobrym rozwiązaniem?

Jest oczywiste, że to rozwiązanie nie tylko złe, ale i niedopuszczalne w demokratycznym państwie prawnym.

Są jakieś racje za?

Nie widzę żadnych racji, które uzasadniałyby takie rozwiązanie. Trudno dociec w ogóle, jaka była motywacja jego wprowadzenia. Przepis wprowadzono dopiero w toku prac sejmowych bo pierwotny projekt ustawy nowelizującej kodeks postępowania karnego go nie zawierał. Dziwnie to wszystko wygląda.

Skoro nie ma argumentów za, to jakie są przeciw?

Jest ich sporo. Może po kolei. Po pierwsze, dowód uzyskany w następstwie przeprowadzenia czynności dowodowej sprzecznie z ustawą jest uzyskany w sposób niekonstytucyjny i nie może być wykorzystywany w procesie karnym przez żaden organ. Na jego podstawie więc nie powinno się ustalać faktów ani podejmować decyzji procesowych, np. wydawać wyroków.

Po drugie, wszystkie organy władzy publicznej, w tym organy ścigania i wymiaru sprawiedliwości – zgodnie z konstytucją – działają na podstawie i w granicach prawa. Jak zatem pogodzić z tym przepisem korzystanie przez sądy z nielegalnych dowodów

i wydawanie na ich podstawie wyroków, w tym skazujących.

Po trzecie, jak podkreślał już wcześniej Sąd Najwyższy, nie sposób zaakceptować sytuacji, w której funkcjonariusze demokratycznego państwa, funkcjonariusze władzy publicznej, mogliby gromadzić dowody wbrew obowiązującemu prawu, a potem zgodnie z prawem, na podstawie właśnie tych dowodów, obywatele mieliby ponosić odpowiedzialność karną. Każde państwo odpowiada za bezprawną działalność swoich funkcjonariuszy służb specjalnych, a tej odpowiedzialności nie może wyłączać powoływanie się na interes społeczny w zwalczaniu przestępczości.

Sporo tych argumentów...

Jest jeszcze jeden, o którym muszę wspomnieć. Otóż żaden przepis kodeksu postępowania karnego nie zawiera normy upoważniającej prokuratora do legalizacji dowodów. Artykuł 168b procedury karnej stanowi jedynie o wydawaniu przez prokuratora zgody na wykorzystanie materiałów. Ma podjąć decyzję verba legis „w przedmiocie wykorzystania tego dowodu", tzn. może ona być pozytywna lub negatywna. Przepis ten nie zawiera żadnych kryteriów podjęcia przez niego tak istotnej przecież decyzji. To daje prokuratorowi dużą swobodę. Mając na uwadze wskazane standardy konstytucyjne, powinien zawsze podjąć decyzję odmawiającą.

To rozwiązywałoby problem?

Tak. Tyle niestety tak nie jest.

Jak stosowanie kontroli operacyjnej w różnych formach ma się do prawa prywatności obywateli i jego ochrony przez konstytucję?

Rzeczywiście, czynności te głęboko ingerują w wolności obywatelskie, gwarantowane nie tylko w konstytucji, ale i aktach międzynarodowych. Naruszają przecież sferę życia prywatnego, jaką jest tajemnica korespondencji. Konstytucja wyraźnie stanowi, że „zapewnia się wolność i ochronę tajemnicy komunikowania się". Prawo do poszanowania życia prywatnego i rodzinnego każdego człowieka, jego mieszkania i korespondencji jest zagwarantowane także w art. 8 europejskiej konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności.

Nie są to jednak wolności nieograniczone.

No właśnie. Dlatego też mogą podlegać ograniczeniu ale tylko w przypadkach określonych w ustawie i w sposób w niej określony. Artykuł 31 ust. 3 konstytucji mówi wprost, że korzystanie z konstytucyjnych wolności i praw może zostać ograniczone jedynie na podstawie ustawy. Wymienia też sytuacje, w których może do tego dojść. Chodzi o bezpieczeństwo lub porządek publiczny, ochronę środowiska, zdrowia i moralności publicznej, albo wolność i prawa innych osób. Niewątpliwie uzasadnieniem ograniczenia tych wolności może być zwalczanie lub zapobieganie przestępczości, ale nie każdej, tylko szczególnie groźnej, np. zorganizowanej lub terrorystycznej.

—rozmawiała Agata Łukaszewicz

Ryszard Stefański jest profesorem Uczelni Łazarskiego, prokuratorem Prokuratury Krajowej w stanie spoczynku

Rz: Polskie służby zbyt często sięgają po kontrolę operacyjną, m.in. podsłuchy, do zbierania dowodów w przeróżnych sprawach. To łatwy, żeby nie powiedzieć: najłatwiejszy sposób na rozwikłanie sprawy. Takie dowody są potem traktowane jako pełnowartościowe przed sądem?

Ryszard Stefański: Niewątpliwie uzyskiwanie dowodów w drodze podsłuchów telefonicznych lub innych przekazów informacji, w tym korespondencji przesyłanej pocztą elektroniczną, ułatwia dowodzenie w procesie karnym. I to nie tylko ze względu na stosunkową łatwość ich uzyskania. Osoby prowadzące rozmowę nie wiedzą, że są podsłuchiwane, i rozmawiają szczerze, czasem bardzo szczerze. Zdobyte w ten sposób dowody są pełnowartościowe i niejednokrotnie stają się podstawa wszczęcia śledztwa lub dochodzenia. Są też wykorzystywane w toku postępowania karnego. Jest jednak jeden warunek.Muszą być zdobyte zgodnie z prawem.

Pozostało 84% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Przywracanie, ale czego – praworządności czy władzy PO?
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Bieg z przeszkodami fundacji rodzinnych
Opinie Prawne
Isański: O co sąd administracyjny pytał Trybunał Konstytucyjny?
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Adam Glapiński przed Trybunałem Stanu. Jakie jest drugie dno
Opinie Prawne
Paulina Szewioła: Podwójna waloryzacja? Wiem, że nic nie wiem