Zdecydowana większość przedsiębiorców z pewnością chce się stosować do norm prawnych. Czasami jednak wyobrażenie o treści norm podatkowych jest inne od ich rzeczywistej treści. Pomysły podatników przybierają ostatnimi czasy wymiar wręcz paranoidalny. Wydaje się, że jest to spowodowane poczuciem istnienia terroru podatkowego.
Od co najmniej kilkunastu miesięcy w Polsce trwa narracja nieustającej walki na froncie uszczelniania podatków. Można mieć wrażenie, że czasy mamy rewolucyjne. Historia pokazuje, że częstym etapem każdej rewolucji jest okres terroru. Obserwacja praktyki rozumienia i wykładania przepisów podatkowych przez podatników prowadzi do wniosku, że wkroczyliśmy właśnie w etap terroru podatkowego. Terroru, którego poczucie istnieje w głowach podatników.
Czytaj też: Co da uszczelnianie systemu podatkowego
Od niedawna intensywnie wprowadzane są nowe narzędzia podatkowe. Z jednej strony mają one służyć podatnikom, z drugiej organom. Wystarczy wymienić: rejestr podatników VAT w wymiarze VAT, rachunki bankowe w rejestrze podatników w wymiarze podatków dochodowych, obowiązkowa podzielona płatność. Narzędzia te mają na celu przede wszystkim pomóc uczciwym podatnikom i wyeliminować oszustów. Z pewnością mogą dopomóc w realizacji tych celów.
Można jednak w praktyce dostrzec także proces „wulgaryzacji" tych celów przy jednoczesnym rozlewaniu się zakresu ich stosowania. To sytuacja, w której upraszcza się (zasadniczo na niekorzyść podatników) konsekwencje wynikające z zastosowania określonych narzędzi, przy jednoczesnym wymaganiu (oczekiwaniu) ich stosowania w sytuacjach, które tego nie wymagają. Przykładem mogą być choćby twierdzenia, że nigdy nie można odliczyć VAT z faktury wystawionej przez podatnika wykreślonego czy też nieobecnego na białej liście, czy też wymóg weryfikacji rachunków bankowych podatników niebędących przedsiębiorcami.