18 grudnia 2015 r. napisaliśmy o projekcie ustawy, którą nowy rząd chce zrewolucjonizować prokuraturę. W odpowiedzi Zbigniew Ziobro, minister sprawiedliwości, dementował, że mieliśmy „informacje nie oparte na rzeczywistym brzmieniu przepisów przygotowywanego aktu prawnego" i że daleko idących zmian personalnych nie będzie. Tymczasem 24 grudnia na stronie sejmowej pojawił się projekt ustawy, a właściwie jego zapowiedź, bo druk podpięto dopiero w poniedziałek rano. I co się okazuje? Nasze nieoficjalne informacje były prawdziwe. Projekt łączący funkcje ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego, chociaż autorstwa MS, trafia do Sejmu jako poselski. Bo tak będzie szybciej, a czas goni. Kadencja Andrzeja Seremeta kończy się 31 marca, do 5 marca prezydent, jeśli nic się nie zmieni, musi wyznaczyć jego następcę.

Potwierdzają się też kolejne informacje: znika kadencyjność stanowisk funkcyjnych i kierowniczych w prokuraturze. Prokurator generalny będzie miał całkowitą swobodę w kreowaniu polityki kadrowej. Tak więc, bez względu na kadencję, może odwołać każdego szefa czy funkcyjnego w danej jednostce.

Znika Prokuratura Generalna. Powstaje Prokuratura Krajowa i Wydział do Spraw Wewnętrznych, do którego mają trafiać postępowania przygotowawcze w sprawach najpoważniejszych przestępstw popełnionych przez sędziów, prokuratorów i asesorów. Znikną też prokuratury apelacyjne – powstaną regionalne. Przewiduje się likwidację prokuratury wojskowej i zakaz bycia prokuratorem dla osób, które pełniły służbę zawodową, pracowały lub były współpracownikiem organów bezpieczeństwa państwa. Do prokuratury nie trafi też sędzia, który orzekając, uchybił godności urzędu, sprzeniewierzając się niezawisłości sędziowskiej, co stwierdzono prawomocnym wyrokiem.