niech nie modlą się za ciebie
niech się tego wstydzą
i pobłądzą....
nocą, potem zlani
z tym co wymyślili
niech zostaną sami.
Widzi pan, bo ja nie chcę rewanżyzmu. Nie chcę robić politykom krzywdy, chcę ich wyalienować poprzez upodmiotowienie wyborców. Niech zostaną sami.
W Senacie wprowadzono JOW. I skończyło się samodzielną większością Platformy. W dodatku Senat nie błysnął jakoś szczególnie swą bliskością z obywatelami.
Po pierwsze, uważam, że akurat Senat powinien być zespołem eksperckim i tutaj JOW są zbędne. Ale wracając do meritum – w Senacie podstawowym problemem jest to, że okręgi są za duże. Jeśli każdy senator jest wybierany w okręgu, który liczy po kilkaset tysięcy wyborców, to trudno, żeby ludzie głosowali na kogoś, kogo rzeczywiście znają. W takiej sytuacji media są w stanie wypromować z prostytutki dziewicę.
My walczymy o to, żeby podzielić Polskę w wyborach do Sejmu nie na 100 okręgów, jak w Senacie, tylko na 460. A więc będą one znacznie mniejsze i wyborcom łatwiej będzie wybrać ludzi, którzy rzeczywiście pochodzą z ich terenu i są tam znani.
Często słyszę, że JOW otworzy drogę dla lokalnych kacyków i przekręciarzy. Ale przecież w tej doskonałej ordynacji proporcjonalnej posłami zostali Sawicka, Nowak, Hofman...
A pan sam będzie kandydował do parlamentu? Są na ten temat sprzeczne wieści.
Muszę kandydować. Będę jedynką naszej listy w Warszawie. Poza mną i innymi kandydatami warszawskimi na naszej stołecznej liście znajdą się przedstawiciele Polonii z Irlandii, Wielkiej Brytanii, Norwegii, USA, Kanady oraz Polacy ze Wschodu.
Proszę pamiętać, że na listy warszawskie głosują nasi rodacy za granicą. Jeśli wejdziemy do Sejmu, otworzymy biura zagraniczne w skupiskach Polonii.
Nie tylko w sprawie Platformy zmienił pan zdanie. W czasie obu Majdanów – w 2004 i 2014 r. – pomagał pan Ukraińcom. A teraz wzywa pan do neutralności wobec konfliktu na Wschodzie.
Za własną kasę kupowałem Ukraińcom kamizelki kuloodporne, przemycałem je, narażając się na więzienie, przewoziłem ubrania i leki. Ale moja optyka się zmieniła, kiedy Ukraińcy przyznali Petro Diaczence tytuł honorowego bohatera Ukrainy. To człowiek, przez którego moja matka mało nie zginęła, gdy jego Ukraiński Legion Samoobrony pacyfikował Powstanie Warszawskie, mordując ludność cywilną. Wraz ze swoją rodziną stała już przed plutonem egzekucyjnym i tylko cudem uniknęła śmierci.
Jak można powiedzieć, że jestem jak chorągiewka na wietrze? To realia się zmieniają. Ja zawsze stoję po stronie prawdy i sprawiedliwości!
Mówi pan o Polonii tak jak prezydent Andrzej Duda, który powołał swego pełnomocnika do spraw kontaktów z rodakami za granicą.
To świetnie, ale akurat w tej materii to raczej prezydent inspiruje się naszymi pomysłami.
A jak pan ocenia pierwsze dni prezydentury?
Ja jestem skoncentrowany na referendum, Zainteresuję się tym, co robi pan Duda, jeśli zgodzi się dopisać do niego dodatkowe pytania. Jestem zwolennikiem dołożenia tych pytań, na których zależy PiS...
...czyli dotyczących przywrócenia poprzedniego wieku emerytalnego, edukacji sześciolatków oraz zakazu prywatyzacji lasów.
Etyka wymagałaby powrotu do poprzedniego wieku emerytalnego. Jakim prawem swoim życiem mamy płacić za zaniedbania partii? Jeśli chodzi o sześciolatki, to główna kwestia dotyczy tego, czy to państwo ma mieć kontrolę nad dzieckiem, czy rodzice. Według mnie oczywiście rodzice i to oni powinni decydować.
Mało tego, do referendum dopisałbym też pytania proponowane przez Janusza Palikota. Uważam, że Kościół nie powinien być finansowany przez państwo. A religia – niech pozostanie w szkołach, ale jako zajęcia pozalekcyjne. Problem polega na tym, że wszelkie dyskusje w mediach dotyczące referendum i wyborów odbywają się bez naszego przedstawiciela. A przecież wedle sondaży jesteśmy trzecią siłą, a ja osiągnąłem trzeci wynik prezydencki. Marginalizowanie tylu wyborców może w przyszłości skończyć się nawet agresją.
Boi się pan, że ci ludzie po wyborach będą zawiedzeni? Ciężko będzie szybko cokolwiek zmienić.
A myśli pan, że teraz jest łatwo? Od 2010 r. i ja i moja rodzina jesteśmy pod ostrzałem. Przedstawiany jestem jako gość, który chce się dorwać do żłoba. A przecież po tym, gdy zacząłem walkę z systemem, wytwórnia płytowa Sony wypowiedziała mi kontrakt. Muzycznie i tekstowo gotowa była moja druga płyta z Janem Borysewiczem, która się przez to nie ukaże. Borysewicz też mnie wystawił i wyda te piosenki, nad którymi pracowałem dwa lata, z Rafałem Brzozowskim. W dodatku krążek „Siła i honor" – za który dostałem złotą płytę – był bojkotowany przez większość mediów.
Ja tracę, a nie zarabiam na działalności publicznej. Przecież na pierwszej płycie z Borysewiczem zarobiłem milion. Chcą mnie zniszczyć finansowo. Nie chcę się żalić, ale mogłem mieć w kieszeni kilkaset tysięcy złotych za koncerty, które gram w czasie wakacji. A nie biorę do kieszeni ani grosza. Wszystko idzie na promocję referendum.
Jeżdżę już trzeci tydzień po miejscowościach turystycznych. I co słyszę w mediach? Że Kukiz nad morzem się opala i robi grubą kasę. A pani premier mówi, że PO będzie się musiała wziąć na promocję referendum, bo mój głos jest niesłyszalny. No to zapraszam panią serdecznie na scenę, do pomocy. Przed nami Międzyzdroje, Rewal, Dziwnów, Giżycko, Mikołajki, Mrągowo. Pana Komorowskiego też zapraszam.