Kusi obietnicami. Wybory w Holandii, Francji, Niemczech mogą jej przynieść niemałe korzyści. Sytuacja nie jest jednak wcale taka zła dla Polski, jak by można przypuszczać. Unię Europejską, główną – obok obecności militarnej USA – zaporę dla ambicji Moskwy, da się jeszcze odnowić, nawet przy niekorzystnych wynikach powyższych głosowań. Polska może być wręcz jednym ze zworników UE i dobrze na tym wyjść.
Nadzieje na sanację Wspólnoty bez zmiany traktatów, na co nie ma zgody państw członkowskich, może przynieść wzmocnienie Rady Europejskiej kosztem Komisji Europejskiej i nieformalne kondominium władcze „wielkiej piątki”, czyli liderów politycznych i gospodarczych w głównych regionach geopolitycznych Unii.
Dyplomacje azjatyckie, a szczególnie japońska, dostrzegły, że Brexit znacząco przebudowuje układ sił w Europie, a UE nie wydaje się być bynajmniej konająca, może co najwyżej poważnie przeziębiona. Warto pójść tropem tych konkluzji. Bez Wielkiej Brytanii staje się ona blokiem kontynentalnym z dominującą osią wschód – zachód i silnymi ośrodkami na południu (Włochy i Hiszpania). Nie zanosi się wcale na powołanie wąskiej Unii, tzw. Karolińskiej, ani budżetu strefy euro i wraz z nim rządu ekonomicznego tejże. Takie reformy byłyby zbyt daleko idące dla wielu członków Wspólnoty, a co najważniejsze – nie chcą ich Niemcy.