Rząd kontynuacji, wbrew zapowiedziom i pozorom, wcale nie jest ciągiem dalszym tego co było. Zmiany strukturalne są najistotniejsze, choć najmniej widowiskowe.
Podzielnie kompetencji Ministerstwa Spraw Zagranicznych oraz Ministerstwa Środowiska obarczone jest ryzykiem sporów kompetencyjnych, choć w założeniu mają służyć lepszemu delegowaniu spraw i sprostaniu nowym wyzwaniom europejskim, w tym sporom z UE oraz klimatycznym. Ważne, że rząd przygotowuje się do nowych, również międzynarodowych, wyzwań, co należy zapisać mu na plus. Zresztą, ten rząd ma więcej plusów niż poprzedni. Brak w gabinecie nowych, kontrowersyjnych nazwisk. W dużej mierze jest to skład, który dowiózł PiS do kolejnych wygranych wyborów. A nie zmienia się zwycięskiej drużyny. Stąd zmiany są mniejsze, niż się spodziewano. Rząd został odmłodzony, a przywrócone Ministerstwo Skarbu, pod nowa nazwą, ma zmniejszyć nie tylko władztwo premiera Mateusza Morawieckiego i ministra Zbigniewa Ziobro, ale też osłabić wewnątrzrządowe tarcia między nimi.