Do tej pory organizacja takiego referendum było pomysłem Kukiz’15. To właśnie politycy tej formacji zebrali od lutego 2016 roku ponad 350 tysięcy podpisów pod referendum (potrzeba 500 tysięcy).
Ale w opublikowanym w czwartek wywiadzie dla portalu wPolityce.pl wpływowy europoseł PiS Zdzisław Krasnodębski stwierdził, że jeśli większość państw opowie się za egzekwowaniem kwot i karaniem państw, to Polska powinna wtedy dokonać wyboru, a rząd powinien zwócić się w tej sprawie do obywateli. Jak zaznaczył: "Należy spytać Polaków w referendum, czy nadal chcą korzystać z wszystkich unijnych uprawnień, co będzie wiązało się z przyjmowaniem uchodźców, czy też nie zgodzą się na przyjmowanie uchodźców i chcą podlegać sankcjom unijnym". Przychylność dla pomysłu Kukiza wyraził wprost senator PiS Jan Maria Jackowski w czwartek w TV Republika.
Oficjalnie jednak rząd Beaty Szydło nie ma planów związanych z takim referendum: "W rządzie nie ma takiej inicjatywy" - mówi nam rzecznik Rafał Bochenek.
W piątek rano w radiu ZET Konrad Szymański stwierdził: "Jeżeli ktoś nie rozumie dlaczego jednym z istotnych powodów naszej decyzji ws. uchodźców jest brak społecznego konsensusu wokół polityki tego typu, to być może należy wypowiedzieć się w referendum". Jak dodał wiceszef MSZ: "jeżeli ktoś stawia sprawę w ten sposób, że próbuje Polaków stawiać pod murem, to ostateczną odpowiedzią jest referendum". PiS może wykorzystywać temat referendum jako polityczny argument w relacjach z Brukselą. W podobny sposób postępował Viktor Orban, chociaż na zapowiedziach się nie skończyło. Na Węgrzech referendum odbyło się na początku października 2016 roku. I chociaż ze względu niską frekwencję nie było ważne, to przeciwko narzucaniu kwot opowiedziało się ponad 98% Węgrów.
Temat podwchyciła już opozycja. Grzegorz Schetyna powiedział w piątek, że już lepiej byłoby zadać w takim referendum pytanie, czy Polacy są za opuszczeniem UE, bo podważanie decyzji z 2015 roku to w podważanie członkostwa Polski w Unii. W ten sposób PO próbuje wrócić do tematu "Polexitu" w kontekście twardego stanowiska rządu Szydło ws. uchodźców.