Dziecięca zabawka smok wawelski wyprodukowana w Warsztatach Krakowskich w 1918, gumowe kółko do gry w ringo, kultowy przysmak Ptasie Mleczko, symbol Polski Walczącej, fotel Chierowskiego 366, logo Solidarności, torba z Pewexu, a nawet płyn do mycia naczyń Ludwik. – Ostatnim obiektem wystawy jest koszulka z napisem „dziadostwo". Pozbierałem wiele rzeczy, które ludzie w Polsce często uważają za śmieci i wyrzucają. Myśmy w ten sposób opowiedzieli historię 100-lecia niepodległej Polski – mówi „Rzeczpospolitej" kuratorka wystawy „Elementarz polskiego designu", współorganizowanej przez Instytutu Adama Mickiewicza, który promuje polską kulturę za granicą. Wystawa była już w Budapeszcie, Wiedniu, Berlinie, a nawet Seulu. Tym razem wylądowała w północnej stolicy Rosji.
W środę wystawę otwarto w twierdzy Pietropawłowskiej, słynnym carskim więzieniu, które również zapisało się w historii Polski. Jednym z najbardziej znanych więźniów twierdzy był Tadeusz Kościuszko.
Mimo wszystko
– Gdy wszedłem na tę salę, pomyślałem o tym, jak wspaniale zmienił się świat. Polacy nie boją się już przebywać w twierdzy Pietropawłowskiej. Świat się zmienił. W relacjach polsko-rosyjskich często lubią doszukiwać się wszelkich dramatycznych momentów, ale w rzeczywistości w naszej wspólnej historii było wiele wspaniałych i pozytywnych rzeczy – mówił, otwierając wystawę, Michaił Szwydkoj, pełnomocnik prezydenta Rosji ds. zagranicznej współpracy kulturalnej.
– Działacze kultury rozumieją to lepiej od polityków – dodał.
Słowom jednego z najbliższych współpracowników Putina uważnie przysłuchiwali się obecni na sali polscy dyplomaci, ale nie tylko. Z Warszawy na otwarcie wystawy udali się przedstawiciele polskiego resortu kultury i szefowie kilku instytucji rządowych. Wielu z nich wyglądało na zaskoczonych obecnością wysokiego rangą kremlowskiego polityka, przemawiając, starannie dobierali słowa. Za kulisami mówili o „budowie mostów kulturalnych", a wszelkich tematów, nawet okołopolitycznych, unikali jak ognia.